Branie odpowiedzialności za własną drogę oraz własne samopoczucie jako droga do dorosłości i nabieranie własnej mocy.
Pragnę się dzisiaj z Tobą podzielić moim osobistym spojrzeniem na temat stawania do własnej odpowiedzialności, czyli w moim rozumieniu także stawania do swojej dorosłości. Te dwa pojęcia są dla mnie nieodłącznie ze sobą splecione. Jedno nie może istnieć bez drugiego.
W tym dzisiejszym tekście, a może nawet manifeście zaproszę Cię do przyjrzenia się sobie, swojemu życiu w sposób prawdziwy, przejrzysty. Sposób pozbawiony brokatowania, nakładania filtrów. Przyjrzenia się swoim codziennym wyborom, takimi, jakimi są, a nie takimi, jakimi chcemy je widzieć.
Gdzie zaczyna się odpowiedzialność?
Odpowiedzialność zaczyna się od zadania sobie samemu/samej sobie pytania.
Czego wynikiem jest to, jak wygląda na ten moment moje życie?
Mnie? Moich decyzji?
Czy może rodziców, którzy nie dali?
A może partnera, który skrzywdził?
A może tego, że szef nie taki?
Czy może tego, że ja zawsze trafiam na złych ludzi niesprzyjające okoliczności?
Czy uważam, że życie rzuca mi nieustannie kłody pod nogi?
A co, jeślibym Ci teraz powiedziała, że dorosłość i odpowiedzialność jest w moim rozumieniu powiedzeniem wobec wszystkich tych pytań:
„Nie, to jak na ten moment wygląda moje życie, jest wyłącznie moją odpowiedzialnością. Nie jestem wynikiem działań zewnętrznych, one na mnie wpłynęły, ale mnie nie ukształtowały. To moje reakcje i decyzje wobec tych zdarzeń postawiły mnie dokładnie w tym miejscu, w jakim się znajduje. Widzę je. Akceptuję moją przeszłość i wszystkie trudności, jakie ona wniosła do mojego życia. Wybieram je widzieć, goić i wybrać dla siebie inaczej, jeśli tylko takie jest moje życzenie.”
Czy jesteś w stanie przyjąć dla siebie taką perspektywę? Co odczuwasz w ciele po przeczytaniu tej wypowiedzi?
Dorosłość widzi, uznaje, przeżywa. Ona nie ucieka, nie obwinia innych za to, co dali bądź, czego nie dali. Ona nie szuka winnych.
Bierze odpowiedzialność za to:
Jakim człowiekiem wybierasz być.
Jakimi ludźmi wybierasz się otaczać.
Gdzie wybierasz dawać swoją energię?
W jaki sposób wybierasz widzieć otaczający Cię świat.
Czy wybierasz miłość, czy nienawiść.
Czy wybierasz uciekać przed samym/samą sobą, czy postanawiasz zostać i patrzeć, nawet gdy to cholernie niewygodne.
Wiem, że żal wobec opiekunów, partnerów, przyjaciół, którzy nie zapewnili Ci tego, czego potrzebowałeś/potrzebowałaś może stać się tak wielki, że odczuwasz jego ciężar na każdym kroku. Co daje Ci jego noszenie? Zastanawiałeś/zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Na pewno przynosi pewne korzyści, choć czasem trudno nam się do tego przyznać. Oddajemy wtedy moc nad swoim życiem innym i możemy powiedzieć, bo on/ona…to przez niego/nią. Tak może być prościej. Ale tylko na dany moment, a nie na życie.
To już minęło. Twoi opiekunowie/partnerzy/przyjaciele dali Ci to, co mieli, nie mogliby dać Ci czegoś, czego nie mieli. Niestety zatrzymywanie się w tym żalu wobec nich niczym Cię nie zasili. Jedyne, co może Ci dać, to brak perspektyw na to, że jako dorosły to Ty teraz wybierasz dla siebie. A gdyby spróbować tak się zapytać…
Czego tak bardzo mi zabrakło?
Która część mnie została niezaopiekowana?
Co chciałbym/chciałabym od nich otrzymać, a tego nie dostałam/dostałem?
Jak, jako DOROSŁY, jako DOROSŁA, mogę to sobie podarować?
Co się zadziewa w nas, kiedy bierzemy odpowiedzialność za swoje życie?
Przestajemy czekać, aż ktoś da to, czego nam brakuje.
Zaczynamy mówić o tym, jeśli czegoś nam brakuje, jeśli coś sprawia przykrość. Bierzemy odpowiedzialność, za to, jak się czujemy względem pewnej sytuacji. Dzięki temu możemy otwarcie zakomunikować o naszych obawach, pragnieniach, potrzebach.
Nikt nie domyśli się, czego Ci potrzeba. To Twoim zadaniem jest to, aby zostało to wypowiedziane. To jest odpowiedzialność.
To czy ktoś da, uszanuje, zobaczy, nie leży już po Twojej stronie. Inni ludzie nie muszą nam dawać, a wyłącznie mogą.
A może, gdy to zrozumiesz okaże się, że wszystkich rzeczy, których tak bardzo Ci brakuje i wołasz o nie od innych, możesz podarować sobie sam/sama?
Że możesz:
Zobaczyć siebie.
Podarować sobie uwagę i czas.
Okazać sobie ciepły dotyk.
Uznać swoje mocne strony.
Wysłuchać siebie.
Gdy podarujesz sobie te wszystkie rzeczy, których tak potrzebowałeś/potrzebowałaś od innych, zdejmiesz z nich, a również z siebie ciśnienie na to, że oni MUSZĄ Ci to TERAZ dać. Oni wyłącznie mogą. I dadzą. Ale dopiero wtedy, gdy to Ty weźmiesz odpowiedzialność za siebie i za to, jak wygląda Twoje życie. Nikt nie będzie w stanie dać Ci na stałe tego, czego tak bardzo Ci brakuje. Nikt tego nie zasili, lepiej niż Ty.
I właśnie wtedy stajemy do swojej mocy.
Potrzebujemy w swoim życiu siebie.
Chcemy zapraszać do swojego życia innych.
Nigdy na odwrót.
Co dziś dla siebie wybierzesz?
Czy wybierzesz dzisiaj swoją dorosłość?
Czy wybierzesz wzięcie odpowiedzialności za swoje życie?
Czy wybierzesz staniecie w swojej mocy?
Dziękuje za Twoją obecność i czas. Zapraszam Cię do refleksji nad poruszonym przeze mnie tematem. Jeśli odczuwasz chęć podzielenia się przemyśleniami, które do Ciebie przyszły, będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz komentarz bądź prywatną wiadomość do mnie.
Ściskam Cię czule i przesyłam ogrom miłości,
Ola
Ale to jest mocny tekst! Z dużą uwagą go czytałam i bardzo dużo we mnie się odezwało. Ten fragment jest świetny: “Nie jestem wynikiem działań zewnętrznych, one na mnie wpłynęły, ale mnie nie ukształtowały. To moje reakcje i decyzje wobec tych zdarzeń postawiły mnie dokładnie w tym miejscu, w jakim się znajduje. Widzę je”. Na pewno jeszcze do niego wrócę po więcej przemyśleń 🙂