Gdzieś głęboko we mnie jest także ta, która ostrzy nóż, a ja z największą czułością nauczyłam się nim władać

Droga przez archetypy kobiece jest dla mnie jak powolne odchylanie każdego płatka róży i zaglądanie co jest pod spodem. To rozbieranie mnie z tego co przyjęłam za swoje – z blokującego, wrodzonego wstydu, sztywności w biodrach, narzuconej przez patriarchat, ucisku w brzuchu, który nie pozwala mi dotrzeć do tego co tak naprawdę pragnę. Ta droga pokazała mi, że nie muszę z niczego rezygnować – nie muszą być kolejną osobą, która ten płatek ze strachu oderwie, zamiast czule obejrzeć i z ciekawością zajrzeć co jeszcze skrywam. Tak – skrywam w sobie kolce, skrywam w sobie delikatność płatków, skrywam twardość słupka, ulotność pyłku. Jestem wielowymiarowa, jak każda z nas. Nie niosę jedynie światła, miękkości i zachwytu. Gdzieś głęboko jest także ta, która ostrzy nóż, a ja z największą czułością nauczyłam się nim władać.

Poznanie kobiet, które we mnie żyją, napełniło mnie zachwytem, ale także strachem, bo pierwszy raz, z pełną świadomością, dałam dojść do głosu także tym, które wcześniej chowałam w mentalnej piwnicy. Siedziały cicho, przykryte kołderką i tylko czasem wyrywały się prosząc o uznanie – tak poznałam moją ladacznicę, ciemną boginię, wiedźmę. Żyły we mnie od momentu pierwszego krzyku niezadowolenia, pierwszej zazdrości, wściekłości, stanowczości czy mroku.

Żyją w Tobie także archetypy, które z pewnością przyjemniej integrować – kochanka, dzika kobieta, matka, dziewica, lecz przeciążane lubią zanikać, a w ich miejsce niekontrolowanie wskakują te, które dotąd były uciszane. Poznanie oraz poczucie każdej z tych kobiet, nauczyło mnie jak korzystać z pełni potencjału, jak żyć zgodnie z nieustannym przepływem, w podążaniu za naturą. Pokazało, że można żonglować każdą z tych jakości, z każdej z nich coś czerpać, w zależności od sytuacji. Twoje światło nie wyklucza Twojego cienia, nie musisz wybierać, nie musisz się ograniczać, a już na pewno nie musisz się wstydzić ani tłumaczyć za bycie w prawdzie i połączeniu z każdą emocją, która pragnie wybrzmieć. Do tego dziś chciałabym Cię zaprosić.

Archetyp ladacznicy kroczył przy moim boku już od nastoletnich czasów, gdy poznawałam pierwszych partnerów, eksplorowałam swoją seksualność, dawałam wybrzmieć potrzebom, odrzucałam kult zasługiwania oraz poświęcenia. Ladacznica to ta część Ciebie, która może być odebrana jako zbyt wyzwolona, zbyt głośna, grzeszna, to ta, której jest „ZA DUŻO”… – nie spełnia cudzych oczekiwań, nie nosi w sobie poczucia grzechu ani wstydu, nie ściszy głosu, nie przeprasza za to, że żyje w pełni. Nie szuka mocy na zewnątrz, gdyż wie, że sama dla siebie jest najpiękniejszą medycyną, a wszystko co na zewnątrz jest katalizatorem by tę medycynę uwolnić. Moc czerpie z dwóch portali – łona oraz serca. Kocha flirtować – ze światem, ze sobą, ze wszystkim co ją otacza, co ją karmi. Jest bezwstydnie zakochana w życiu oraz w swojej seksualności, a jej każda, rozgrzana cząsteczka ciała gotowa jest na przyjmowanie przyjemności. Eksplorując tę kobietę w sobie być może będziesz musiała odpowiedzieć na niewygodne pytania… Co Cię blokuje przed byciem w tej przestrzeni?

Co Cię blokuje przed wybrzmieniem własnej cielesności? Wyobraź sobie jak wygląda Twoja ladacznica, jak się ubiera, jak się porusza, czym pachnie? Woli zapach kadzideł czy bergamotki? Lubi tańczyć nago czy w dresie? A może kocha wszystko i najbardziej na świecie… nie chce już więcej wybierać – bo nie musi. Nie musi się ograniczać, brać resztek, wpasowywać w sztywne ramy. Co tak naprawdę nas gryzie w tej ladacznicy, co tak naprawdę gniecie całe społeczeństwo w tym określeniu. Może ta wolność? Święta Ladacznica kocha życie ze wzajemnością, bo wie, że energia seksualna jest najpotężniejszą energią życiową – jakie to niewygodne widzieć kogoś tak wolnego w tej materii, kogoś kto przypomina nam o klatce, którą przyjęliśmy za standard.

Archetyp ciemnej boginii poznałam, gdy pierwszy raz zeszłam w mrok – weszłam w kontakt z tym od czego wolałam trzymać się z daleka. Poznałam ciemność, tajemnicę, irracjonalność, furię. Skontaktowałam się z tym co niewygodne, ludzkie, nieświadome. Pozwoliłam sobie zobaczyć prawdę – taka też jestem, to też jestem ja. Jeśli kontaktujesz się nadal z tymi emocjami i nie czujesz „only good vibes”, uwierz, wciąż wszystko z Tobą okej. Jeśli istnieje ta najpiękniejsza i świetlista forma Ciebie – musi istnieć także drugi biegun, pytanie czy umiesz być w równowadze, nie przeciążać żadnego z nich? Ciemna boginii uczy jak powiedzieć NIE – stanowczo, a nie z pozycji agresji. Pokazuje, że naprawdę nie warto uciekać oraz dysocjować się od niewygodnych w ezo świecie emocji, bo to nic innego niż spirtual bypassing. Nie ma to także nic wspólnego z potrzebą ciągłego healingu oraz taplania się w traumatycznym błotku, chodzi o zachowanie równowagi. RÓWNOwaga – widzę ciemność i widzę światło. Korzystam z obu jakości.

Droga do wszechświata, Boga, siebie, nazwij to jak chcesz, może prowadzić zarówno w górę, jak i dół. Nie jest ani gorsza, ani lepsza, różni się jedynie kierunkiem. Czy potrafisz wyjść do świata nie czując jedynie szczęścia? Nie będąc uśmiechniętą, w pełni mocy? Czy potrafisz kochać siebie taką? Czy pozwalasz sobie na bycie w tym stanie? Czy pozwalasz sobie na odczuwanie także wściekłości, smutku? Emocje nie kształtują rzeczywistości, emocje nie są Tobą – ale przez Ciebie wybrzmiewają. Jeśli tak usilnie będziesz chować je w kąt i udawać, że nie istnieją – znajdą drogę ucieczki, przez Twoje słowa oraz czyny, w sposób niekontrolowany. To właśnie ciemna bogini zaprasza mnie do podjęcia pertraktacji w te miejsca 😉 Pokazuje, że mimo ciepła, światła i harmonii mam również wszelkie narzędzia, żeby zejść w mrok.

Wiedźma to Twoja mądrość, portal między szczelinami we wszechświecie. Przychodzi jedynie wtedy kiedy sama tego chce, nie zawsze odpowie na Twoje zaproszenie. Być może obawiasz się tej, którą znasz jedynie z legend i bajek, tej która połączona jest z pierwotną, prastarą, instynktowną dzikością, ale to właśnie ona zaprasza do ponownego połączenia z cyklicznością, z krwią menstruacyjną, z przodkami, ze śmiercią, z porą roku jaką jest zima, z głębią, z dzikością. Reprezentuje zarówno moc unicestwienia jak i moc życiodajną. Wiedźma to przenikliwa intuicja, sokole oko.. Wiedźma to prawda, która niczym wąż oplata każdą tkankę, kość, materię – nie da się już dłużej przymykać oko na to co jest. Daję jej wybrzmieć w zatrzymaniu, kierując uwagę do wewnątrz, wtedy czuję jak burzy skostniałe mury, zbudowane przez religie, patriarchat, system. Wiedźma nie bierze jeńców, nie daje się nabrać – to ta, która zna życie od podszewki. Bliska jej była strata, śmierć, miłość, brzydota, piękno, dlatego widzi głębiej, przenika przez iluzję.

Wiedźma reprezentuje każdą kobietę – żyje w niej każda z nas, każda nasza emocja przepuszczana jest przez nią. Jest kolektywnym doświadczeniem energii żeńskiej. Z każdą autentycznie przeżytą emocją wpuszczasz tę mądrość do wewnątrz. Wiedźma daje mi moc do stania we własnej prawdzie. Daje mi moc uwierzenia w tę prawdę.

Oswojenie tych kobiet napełniło mnie mocą. Zintegrowało każde części mojego ciała. Już nigdy więcej nie musiałam wybierać, którą z nich się stanę, którą z nich wolę. Pozwalam sobie na bycie brzydką, wkurzoną, bez współczucia, bez zrozumienia, by za chwilę żyć zachwytem, dobrem i pięknem..bo stoję w mojej prawdzie, a jak wygląda Twoja?

Powiązane wpisy

Komentarze