Jedzenie, niejedzenie, wstręt i głód. Kiedy kalorie przejmują nad Tobą kontrolę
Pragnę Ci dzisiaj przedstawić moje spojrzenie na temat rozpoznawania objawów zaburzeń odżywiania bądź ich początków wśród twoich bliskich. Podzielę się z Tobą również moją motywacją do napisania tego tekstu oraz kawałkiem mojej osobistej historii.
Poruszam ten jakże istotny temat, ponieważ sama chorowałam na zaburzenia odżywiania tj. ortoreksja, anoreksja, a także kompulsywne objadanie się. Podczas zmagań z chorobą zrozumiałam jak złożony i ciężki jest proces nie tylko chorowania, a także zdrowienia. W moim procesie zdrowienia zapragnęłam, by kiedyś opowiedzieć o nim innym, tak bym dzięki swojemu doświadczeniu mogła wesprzeć ich w tej drodze. Teraz czuję gotowość, aby o tym mówić. Dziś nadszedł czas w moim życiu, kiedy po czterech latach zmagań mogę powiedzieć „Jestem zdrowa”. Szczerze mówiąc, bardzo długo sądziłam, że nigdy nie będę mogła powiedzieć tego w pełni przekonania, z pełnią mocy tych słów. Słyszałam i były to niezliczone źródła, że to jest choroba, która zostaje na całe życie, z której nigdy do końca nie jesteś w stanie wyzdrowieć. Dziś wiem, że jest inaczej. Jestem tego żywym przykładem i chciałabym również zasilać tym innych, aby oni również w to uwierzyli i zapragnęli dla siebie inaczej.
Z tego miejsca chciałabym podarować Ci spojrzenie na to, jakie objawy mogą wskazywać na rozwijające się/aktywne zaburzenia odżywiania. Tak, abyś mógł/mogła zauważyć je u siebie bądź swoich bliskich i stał się świadom/świadoma ich złożoności. Pamiętaj przy tym proszę, że każdy jest inny, nie u każdego wystąpią te same/wszystkie objawy. Jednak są to uniwersalne wnioski, jakie stworzyłam na podstawie rozmów z innymi chorującymi oraz własnego kilkuletniego doświadczenia.
Jedzenie jest jednym z najczęściej poruszanych tematów
Jedzenie jest bardzo często poruszanym przez tę osobę tematem, wielu rozmów pozornie niezwiązanych z odżywianiem sprowadza się w którymś momencie na te tory. Taka osoba przez większość dnia rozmyśla o tym co zjadła, kiedy zjadła, ile to miało kalorii, jak to „zrekompensować”, co będzie jadła później bądź na następny dzień. Jest to temat, któremu poświęca wiele swojej uwagi, jak i rozmów.
Kluczowe pytania, jakie możemy tutaj zadać:
Jaką część swojej codzienności poświęcasz myśleniu o jedzeniu?
Jak często myślisz o tym, co zjadłeś/zjadłaś i analizujesz tego „poprawność” w kontekście całego dnia, a później na podstawie tego ustalasz dalszy plan jedzenia w tym dniu?
Nadmierne ocenianie bądź komentowanie sposobu, w jaki odżywiają się inni
Nie zdziwi Cię zapewne to, że tak jak i we wszystkich innych sferach życia, tak również i tu najchętniej oceniamy innych, ponieważ sami zmagamy się z problemami/poczuciem niepewności wobec tematu, jakim jest w tym wypadku odżywianie. Ja osobiście miałam najwięcej do powiedzenia na temat tego, jak powinni odżywiać się inni w momencie ortoreksji i anoreksji. Czułam się od nich w pewien sposób lepsza, co dawało mi poczucie, że mogę ich oceniać. Wtedy to nazywałam pomocą bądź edukowaniem. Czułam się silniejsza od tych, którzy jedli przy mnie czekoladę, drożdżówkę, czy fastfooda. Ja tego nie jadłam, bo „dbałam” o siebie. Tak naprawdę byłam dumna z tego, że potrafię się na tyle kontrolować, że nawet jeśli uwielbiam drożdżówki, to przestanę je jeść do końca życia. Byłam ponad to. Byłam „silniejsza”, a inni byli po prostu słabi, a nawet obrzydliwi.
Prawda jest taka, że jesteśmy najbardziej głodni oceniania innych tam, gdzie sami czujemy się niepewni i mali. Chcemy podbudować nasze nadmuchane ego porażkami czy potknięciami innych. Czy na dłuższą metę to działa? Spróbuj szczerze odpowiedzieć sobie sam/sama.
Kluczowe pytania, jakie możemy tutaj zadać:
Czy i dlaczego odczuwasz potrzebę komentowania tego, jak/co/kiedy jedzą inni?
Co Ci to zapewnia?
Unikanie jedzenia w towarzystwie innych
Osoba, która zmaga się z zaburzeniami odżywiania może dążyć do jedzenia samej, bez towarzystwa innych ludzi. Wtedy jest się w stanie bardziej oddać jedzeniu, to jest jej mały świat, do którego tylko ona ma dostęp. U mnie aspekt ten pojawił się dopiero na późniejszych etapach. Nie chciałam, aby ktoś patrzył co jem, jak jem, aby nikt nie widział, nie komentował i nie zadawał pytań. Aby po prostu każdy dał mi spokój, podczas gdy ja mogłam się udać do swojego małego świata, którego i tak nikt nie zrozumie. Zamykałam się wtedy w szkolnej toalecie w kabinie, aby móc zjeść drugie śniadanie. Wynosiłam posiłki do swojego pokoju, zamiast jeść z mamą przy stole. Starałam się jeść o innych godzinach niż reszta domowników. Tak aby być samą, aby nikt mi w tym nie przeszkadzał i nie miał dostępu do tego kawałka mnie.
Kluczowe pytania, jakie możemy tutaj zadać:
Czy unikasz jedzenia wśród ludzi?
Jeśli tak, to dlaczego to robisz?
Jak się czujesz, gdy jesz z innymi, a jak, wtedy kiedy jesz sam/sama?
Nadmierna potrzeba kontroli
Zaburzenia odżywiania są również bardzo mocno powiązane z potrzebą poczucia kontroli – docelowo, na późniejszych etapach nie chodzi o konkretny wygląd sylwetki, a tak naprawdę poczucie kontrolowania siebie oraz świata zewnętrznego. Jeśli taka osoba zaczyna nadmiernie kontrolować inne sfery swojego życia – ma np. bardzo ściśle określony harmonogram dnia/codziennie spisuje niekończącą się nigdy listę zadań do wykonania/organizuje swój tydzień, rozpisując czynności na każdą poszczególną godzinę, może to być również jeden z alarmujących sygnałów (współistniejących). Nie chodzi o osoby poukładane i zorganizowane, ale o te nadmiernie zorganizowane.
Kluczowe pytania, jakie możemy tutaj zadać:
Jak reagujesz na to, jeśli coś nie pójdzie z planem?
Czy burzy się, się przy tym całe postrzeganie rzeczywistości?
Jak zachowujesz się w okresach, gdy życie chwilowo jest bardziej chaotyczne?
Obsesyjne liczenie kalorii/unikanie konkretnych pokarmów
Tak są osoby, które liczą na co dzień kalorie i są zdrowe. Pytanie, na które odpowiedź nie zawsze jest prosta to kiedy zaczyna być to już niezdrowe? Moim zdaniem oznaką tego może być to, że osoba taka nie jest w stanie zjeść czegoś, co nie wie, ile ma kalorii. Rezygnuje z jedzenia w mieście, zjedzenia kawałka ciasta na urodzinach u babci, które wcześniej ubóstwiała. Czasami może się również pojawiać taki sposób działania, że osoba taka nie zje niczego, co nie zostało ugotowane przez nią – tutaj znowu pokazuje się nam chęć nadmiernej kontroli. Oczywiście przy rozpatrywaniu tego objawu wykluczamy wszystkie sprawy związane z nietolerancjami pokarmowymi, uczuleniami, problemami zdrowotnymi, czy przygotowywaniem się do zawodów fitness – to może być praca tej osoby – chociaż myślę, że to osobny, bardzo rozległy i nieoczywisty temat, w którym może być wiele niepewności.
Kluczowe pytania, jakie możemy tutaj zadać:
Co stałoby się, gdybyś pozwoliłbyś/pozwoliłabyś sobie na zjedzenie czegoś, co jest „niedozwolone” bądź nie wiesz, ile ma kalorii?
Jakbyś się wtedy czuł/czuła?
Czy rozmyślałbyś/rozmyślałabyś nad tym długo?
Kiedy jedzenie przestaje być jedzeniem, a staje się narzędziem do…
Kontroli?
Radzenia sobie z trudnymi emocjami?
Unikania pewnych tematów?
Karania siebie?
Udowadniania?
Na koniec pragnę Ci przypomnieć ważną kwestię. Zaburzenia odżywiania nie mają płci, wieku, osobowości ani określonego typu sylwetki. Są wokół nas na co dzień. Bądźmy tego świadomi.
Dziękuje za Twoją obecność i czas. Zapraszam Cię do refleksji nad poruszonym przeze mnie tematem. Jeśli odczuwasz chęć podzielenia się przemyśleniami, które do Ciebie przyszły, będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz komentarz bądź prywatną wiadomość do mnie.
Ściskam Cię czule i przesyłam ogrom miłości,
Ola
Komentarze