Unia kobiet, księżniczka, femme fatale – do której Ci najbliżej? Poznaj kolejną część archetypów kobiecych!
Praca z archetypami kobiecymi może stać się naprawdę głęboka i wielowymiarowa. Eksplorując ten obszar odważnie, schodząc do meandrów własnej podświadomości, jesteśmy w stanie odnaleźć pełen wachlarz archetypów kobiecej psychiki. Jest to o tyle piękna, o ile wymagająca droga, ale z pewnością warta rozpoczęcia. W ostatnich tekstach miałaś okazję zapoznać się z archetypami kobiecymi najbliższymi mojej drodze, jednakże schodząc jeszcze głębiej rozpoznasz kolejne z nich. Nasza archetypiczna dziwka może przybierać różne formy, działać w cieniu, bądź wręcz przeciwnie, tak samo jak i dziewica, oraz jeden bardzo ważny, a często pomijany archetyp – unia kobiet. Ta dynamika oraz zmienność zachodzących w Tobie procesów może przytłoczyć, ale także możesz smakować tej otwartości oraz soczystości z przyjemnością i większym zrozumieniem, a droga ku temu czego pragniesz może być znacznie krótsza, co mam nadzieję uda się Tobie po przeczytaniu cyklu na temat archetypów.
Według tradycji tantrycznej, w pierwszej kolejności poznajemy swój pełen potencjał w spotkaniu z samym sobą, a następnie z osobami tej samej płci, co w naszym przypadku oznacza spotkania z innymi kobietami w celu głębszego poznania własnej esencji. Gdy trzy wyżej wspomniane archetypy działają w cieniu, utrudnia nam jednak to poznanie. Pomimo potencjału, który pozwalałby być dla siebie nieskończonym źródłem wsparcia, zaczynamy ze sobą rywalizować oraz oceniać się, by podświadomie bronić patriarchalnych archetypów.
Unia kobiet to archetyp, który ujawnia się w nas, gdy zaczynamy oceniać, krytykować, kontrolować przepływ seksualny innych kobiet, tłumacząc to obroną norm, zasad czy wartości narzuconych przez patriarchalny świat, tym samym upewniając się, że zachowujemy się odpowiednio w oczach mężczyzn. Nie musi być to zdecydowane, słowne działanie, to chociażby powstrzymanie się przed wsparciem dla rozkwitającej seksualności u innej kobiety, czy też skrytykowanie jej, nieświadomie poruszając się po nieosiągalnych ideałach czasów patriarchatu, skupiając się na jej wyglądzie, za krótkiej spódniczce, czy za dużym biuście. Celem unii kobiet jest stanie się perfekcyjną w oczach mężczyzn. To wypieranie własnych cech kobiecych, wyśmiewanie delikatności czy emocjonalności energii żeńskiej, dążenie do modelu XXI wieku – idealnej matki, kochanki, bizneswoman, pani domu, w jednym. To ruch wspierający tym samym męską dominację, ponieważ to czego chcą kobiety w tym systemie jest tak naprawdę odzwierciedleniem pragnień mężczyzn.
Odwrotnością unii kobiet jest siostrzeństwo, które cechuje się wspólnym wsparciem w docieraniu do pełni kobiecości oraz samodzielności, gdyż w harmonijnym oraz zdrowym świecie tak właśnie wygląda kobiece współtworzenie. Niestety pojawia się w nas także kolektywna ocena oraz sprzeniewierzenie się wobec siebie, co nazywamy właśnie unią kobiet, bardzo łatwo ją rozpoznać, gdy tylko zastanowisz się w jakich momentach, za co i w imię czego oceniasz inne kobiety.
Poszerzając archetyp dziewicy chciałabym dziś wprowadzić także jej różne postaci, które przybiera – niewinna dziewczynka, księżniczka na ziarnku grochu czy cnotka. Dziewica często utożsamiana jest także z archetypiczną, biblijną Ewą, cechuje ją dziewczęca niewinność, zachwyt, nieograniczona dobroć, totalna czystość zamiarów jak i czynów. Jej cieniem jest właśnie księżniczka czekająca na wybawienie. Kobieta, która wyzbywa się zaradności, by utrzymać swoją pozycję, z której tak naprawdę czerpie zyski – czerpie ze swojej niewinności, by mieć u stóp księcia chcącego stale ją ratować. Archetyp księżniczki nie cechuje już dziecinna, czysta bezradność, a histeria, płacz, wymuszenie, a to wszystko w imię tego, by ktoś z zewnątrz w końcu ją uszczęśliwił. W odnalezieniu jej w Twoim życiu być może pomocnym będzie odpowiedzenie sobie na pytanie: Czego potrzebuję i oczekuję od mężczyzn? Jakie jest ich zadanie w moim życiu? Kiedy czuję bez nich bezradna?
Kolejną jest cnotka, która uosabia biblijne cechy czystości – posłuszna wobec męża, jej energia seksualna płynie w totalnej zależności od jego woli, jest uosobieniem patriarchalnie idealnej matki oraz żony stale poświęcającej się dla dobra innych, gdyż żyje w strachu bycia niegodną, grzeszną. To cień dziewicy, która uwięziona jest w swojej roli – gdyby przestała odgrywać pewne role w swoim życiu utraciłabym szacunek, którym darzą ją inni za rolę cnotki w społeczeństwie. Ona sama utraciłaby z kolei to, co jej ego postrzega za słuszne – pozycje w społeczeństwie, opinie o samej sobie, dotychczasowy styl życia. Działanie kobiety owładniętej tym archetypem nie jest skupione jedynie wokół religijnych przekazów. To także każde działanie, które nakierowane jest na to, by znaleźć oczyszczenie, odkupienie, zbawienie, gdyż jej ego podpowiada jej, że jest stale niewystarczająca, niegodna. Ta maszynka działa także idealnie w świecie duchowym. Żywią się nią kursy czy duchowi przewodnicy, którzy nie integrują cienia, ponieważ cień jest czymś brzydkim, czymś co najlepiej odrzucić. To poszukiwanie praktyk w celu ciągłego podnoszenia wibracji czy życia jedynie w świetle, odrzucając mrok. To poczucie, że coś na Tobie ciąży, że nie masz dostatecznej mocy, że musisz odbyć jeszcze milion rytuałów by stać się „oświeconym”. Brzmi znajomo? Jak często wchodzisz w rolę cnotliwej madonny właśnie ze strachu?
Dla mnie samej spotkanie się z archetypem dziewicy jest akceptacją tego, że uosabiamy Boga. Jesteś uosobieniem Boga. Czy potrafisz to zaakceptować? Czy potrafisz zaakceptować się w pełni, w swojej bezradności, otwartości, byciem prawdziwą i szczerą? Bez manipulacji, bez robienia czegoś na pokaz, bez poszukiwania drogi zbawienia. To skorzystanie z własnego piękna, a nie ukrywanie go, co w konsekwencji oddziela nas od własnej seksualności. To przyjęcie swojej mocy i odpowiedzialności za nią.
Archetypem stojącym w całkowitej opozycji do dziewictwa jest wyżej wspomniana dziwka, która obnosi się swoją seksualnością, zamiast schować ją głęboko do szafy. Posiada ona także swój biblijny odpowiednik – Lilith, jest to kobieta czerpiąca garściami z przyjemności płynącej z potencjału seksualnego, a jej podarchetypami, o których pierwszy raz usłyszałam w książce „Seksualne Przebudzenie Kobiet” dr Shakti Mari Malan, są: kupczyni, femme fatale oraz substytut.
Jeśli chodzi o kupczynie, na myśl oczywiście przychodzi prostytytutka, a spotkanie się z nią wewnątrz da Ci piękną odpowiedź na to, jakiej wymiany handlowej także dokonujesz w swoim życiu? Bardzo często wymian takich dokonujemy właśnie w łóżku – tylko nie dosłownie i nie za pieniądze. Życie seksualne wykorzystujemy do własnych celów, manipulujemy, „kupujemy” sobie coś bądź zapewniamy. Nie musi być to seks, ale warto poszukać kart przetargowych w naszym życiu, by otwarcie spotkać się z tym archetypem wewnątrz nas.
Kolejnym jest femme fatale. Ten archetyp to przeciwieństwo archetypicznej cnotki, to cień dziwki, który używa wszelkich sztuczek uwodzenia, by uzyskać to czego pragnie, zatem energia seksualna wykorzystywana jest w innym celu. To także totalne przeciwieństwo uwodzicielki, która po prostu kocha flirtować ze światem i jest w tym totalnie autentyczna, nie gra, nie wykorzystuje, nie mami – jej magnetyzm wychodzi z bardzo czystego miejsca. Aby energia seksualna mogła przepływać i otwierać się w całej okazałości musi płynąć z czystych intencji, by odżywiać, karmić, nasycać. Dopiero wtedy osiągniemy jej pełen potencjał, zatem warto wiedzieć, kiedy używamy jej do własnych zagrywek. Kobieta w pełni potencjału seksualnego – będąca seksualnie dumną – ma dostęp do obfitości wszechświata, zatem czy warto przehandlowywać ją na coś innego – skoro to właśnie za sprawą seksualności mamy dostęp do wszystkiego czego zapragniemy? Czy warto godzić się na kompromisy i wymieniać własną seksualność na coś innego? Jakie lęki sprawiają, że stale wchodzisz w niszczące wzorce relacji seksualnej?
Z tych lęków właśnie bardzo często wchodzimy w rolę substytutu – kobiety, która stojąc w swojej prawdzie pragnie ckliwego zaangażowania, tak jak ma to miejsce przy archetypicznej dziewicy. Nie jest w stanie jednak stanąć w swojej mocy, gdyż lęk i strach przed jakimkolwiek zaangażowaniem, powoduje, że nie potrafi być w stałej relacji z jedną osobą. Wchodzimy w rolę, które dostarczają nam chwilowych uniesień, by zaraz potem uciec od potencjalnego zranienia, gdy tylko pojawiają się uczucia, bądź nawet z góry wchodzimy w związki w których zaangażowanie jest praktycznie niemożliwe. Substytut to odzwierciedlenie relacji z samą sobą – czy honorujesz swoje potrzeby? Czy potrafisz zaangażowanie okazać przede wszystkim sobie czy tylko stale oddajesz się zachciankom innych?
Odnalezienie oraz nazwanie tych archetypów w sobie może wydawać Ci się zbędne, nieważne, niepotrzebne jednak świadomość jest kluczem do wszystkiego. Obraz siebie, który nosimy jest częścią podświadomą, tak samo jak archetypy, dlatego tak ważne jest by schodzić w te miejsca, by nasza kobieca, cykliczna droga mogła być dużo przyjemniejsza.
Komentarze