Jak przekształcać własne doświadczenia i przekonania w te, które będą nam służyć?

Życie ma dwie strony – i tę szczęśliwą, i tę, która budzi cierpienie. Potrzebujemy jednak wszystkich emocji i uczuć, aby wiedzieć, co to znaczy być człowiekiem. Nie oznacza to jednak, że po przeminięciu emocji mamy mentalnie nadal tkwić w danym stanie. Bycie ofiarą, cierpienie i rozpamiętywanie wcale nam nie służy! Wręcz przeciwnie – sprawia, że wciąż tkwimy w miejscu, odtwarzając nieustannie te same schematy, choć w innych sytuacjach. Jak się z tego wyzwolić? Jedną z możliwości jest tzw. metoda dwupunktowa, którą spopularyzowała Melissa Joy Jonsson.

Pole serca

O istnieniu czakr wiemy już od dawna – pewne miejsca na ciele odpowiadają za pewne sfery. Wśród nich jest między innymi pole serca: dzięki któremu możemy poczuć Miłość i inne ciepłe uczucia. Będąc w polu serca, możemy pogodzić się z własnym cierpieniem i je wypuścić, pogodzić się z niechcianymi doświadczeniami i je przekształcić. Możemy zmieniać przekonania na te, które będą nam służyć – bo będą prowadzić nas do życia w Miłości i w szczęściu. Na co dzień, będąc w „trybie zadaniowym”, daleko nam do tego, aby znaleźć się w polu serca. Ale wielką pomocą jest medytacja, którą powinniśmy praktykować codziennie. Wówczas zaczniemy zauważać, kiedy znajdujemy się właśnie w polu serca. Ważne jest, aby rozluźnić organizm, a jednocześnie być uważnym na swoje ciało.  Do pola serca „przeniosą” nas też wizualizacje – naprawdę, wyobraźnia ma wielką moc…

Gdy już czujemy połączenie ze światem, ze wszystkim (bo dzięki Miłości wszystko wokół nas jest jednością), gdy pozwolimy temu uczuciu rozprzestrzenić się po ciele – możemy całymi sobą wyobrazić sobie stan, w którym chcielibyśmy się znaleźć – nasze zrealizowane pragnienie i nasze emocje z tym powiązane. To przeniesienie się w wyobraźni do chcianej przez nas rzeczywistości.  Ale clue tej metody jest przecież dwupunkt. Powinniśmy wybrać jedno miejsce na ciele, któremu „przypiszemy” niechciane doświadczenie/przekonanie i w wyobraźni stworzyć połączenie z drugim miejscem, które będzie „niosło” nowe doświadczenie, przeżyte przed chwilą w sercu pragnienie. I po tym jeszcze jeden krok: odpuszczenie. To znaczy uznanie za dokonane – że faktycznie od teraz już Twoja rzeczywistość będzie zgodna z wpuszczonym w pole serca pragnieniem. Puszczona intencja urzeczywistni się, bo nie ma związanego z tym żadnego oporu – żadnych myśli, blokad, przekonań.

Dlaczego jest to skuteczne? Według psychologii na co dzień tak naprawdę nie doświadczamy teraźniejszości, tylko przeżywamy uczucia z przeszłości, które uaktywniają się w podobnych sytuacjach i wydaje nam się, że są z nimi związane… dlatego informacje (przekonania, schematy) z przeszłości należy uwolnić – właśnie w polu serca, poprzez ich akceptację – i zmienić, poprzez nową, „umieszczoną” w ciele intencję. Wówczas przestaniemy rezonować ze starym, złym doświadczeniem. W niektórych przypadkach ludzie nawet czują się tak, jakby dane doświadczenie nigdy się nie wydarzyło. Dzieje się tak, ponieważ energia podąża za uwagą – jeśli przestaniemy dawać uwagę staremu (przestaniemy wciąż powtarzać schemat), to przestanie to istnieć w naszej rzeczywistości. Bo przestaniemy być osobą, której się to przydarzyło, która ma takie i takie przekonania. Wejdziemy w stan osoby, która ma inne cechy i inne doświadczenia. Doświadczymy sami siebie w nowy sposób.

Czy to jedyna metoda?

Kwintesencją metody dwupunktowej jest proste „wpadnij (w pole serca), umieść intencję, odpuść”. To zupełnie proste – i może nam się kojarzyć z innymi metodami, na przykład z nauką Neville Goddarda, która przecież polega na tym samym! Tylko jest to inaczej ubrane w słowa… Według Goddarda najlepiej rozluźnić organizm (czyli medytacja będzie tu doskonała), a następnie przenieść się w wyobraźni do oczekiwanego stanu końcowego (związanego z jakimś doświadczeniem, przekonaniem, pragnieniem) – przeżycie tej sytuacji w wyobraźni i… odpuszczenie. Brzmi znajomo, prawda? Wygląda na to, że wszystko to kwestia doboru słów, definicji, a w gruncie rzeczy chodzi zawsze o to samo. O to, aby uznać samego siebie za tego, który kreuje własne życie i który zawsze MA WYBÓR. O to, aby pozbyć się ograniczeń. Aby zobaczyć, że możemy przeżyć wszystko, co tylko chcemy. Bo robimy błąd, szukając na zewnątrz, kiedy wszystko mamy w środku. W środku jest nasze własne szczęście. I kiedy zmienisz siebie – zmieni się świat. Wszystko tylko za sprawą Twojego postrzegania, Twojej perspektywy, Twoich myśli i Twoich wyborów.

Nie chciej zmieniać swojej rodziny, męża, narzeczonej, kolegi, przyjaciela, przyjaciółki, szefa, znajomych – chciej zmieniać siebie. Ty sam powinieneś wpaść w inny rezonans energii, skupiając uwagę na tym, czego chcesz doświadczyć, aby zmieniło się wszystko wokół. Informacja podąża bowiem za uwagą – Twoja rzeczywistość jest taka, jaka jest, bo TY jesteś jej OBSERWATOREM. Nie może zaistnieć to, czego obserwator nie widzi – skup więc uwagę na tym, co chcesz widzieć, przeżyj to w wyobraźni, zmieniając w ten sposób samego siebie w polu serca. Wszystko jest ze sobą połączone – wszystko musi odpowiedzieć na Twoją wewnętrzną zmianę. Nie myśl o tym, jak to się stanie, tylko zaufaj. Bo zawsze masz wybór.

Powiązane wpisy

Komentarze