Miłość – i co dalej? Czyli dlaczego kłócimy się o porozrzucane skarpety
Miłość to pierwotna potrzeba każdego człowieka. W pewnym momencie, gdy stajemy się świadomi swojej samotności i bezbronności, wydaje nam się, że w niepewnym świecie tylko śmierć jest całkowicie pewna. I jej boimy się najbardziej. Na różne sposoby próbujemy ukoić lęk i cierpienie związane z bezsensem istnienia. Pomocna wydaje się wówczas obecność drugiej osoby. Ale gdy już taką bratnią duszę znajdziemy, to co wtedy?
Zdobyłeś – uciekasz?
W końcu – udało się. Znaleźliśmy tę wymarzoną osobę. Bliskość staje się coraz bardziej realna i ma szansę być budowana na trwalszych niż zauroczenie fundamentach. Wiele osób właśnie na tym etapie się zatrzymuje i… nie wie, co robić dalej, jak pracować nad miłością. Gdy nie zdajemy sobie sprawy z własnych traum i lęków mających korzenie w dzieciństwie, możemy działać w sposób schematyczny: właśnie te myślowe schematy (lęk przed odrzuceniem, lęk przed bliskością) automatycznie podsuwają na myśl ucieczkę. Aby to przełamać, niektórzy będą potrzebowali wsparcia psychoterapeuty, inni zaś poradzą sobie sami – gdy tylko zdecydują się naprawdę otworzyć swoje wnętrze przed drugim człowiekiem, mimo że wiąże się to często z narażeniem na ból, cierpienie i rozczarowanie, a przede wszystkim z uświadomieniem sobie możliwej nietrwałości relacji międzyludzkiej (nigdy bowiem nie mamy stuprocentowej pewności, jak długo będzie ona trwać).
Co z tym wszystkim zrobimy – to zależy jedynie od nas samych. Prawdziwa więź to bowiem nie tylko magicznie pojawiające się uczucie fascynacji, zauroczenia, pożądania, ale też praca nad bliskością, pielęgnowanie relacji. To decyzja, że mimo iż jesteśmy inni, mimo że każde z nas mogłoby być z kimś innym – wybieramy siebie. Codziennie decydujemy o tym, że to właśnie nasza relacja jest dla nas ważna, mimo że bardzo dobrze poradzilibyśmy sobie osobno. To już nie tylko zakochanie się, ale akt woli, świadoma chęć pielęgnowania związku.
Uświadom sobie siebie
Choć będą zdarzać się konflikty – to należy pamiętać, że najczęściej dotyczą one prozaicznych problemów, a przy tym skrywają nasz własny problem, z głębi siebie. W kłótni o rozrzucone skarpety nie chodzi zwykle o sam fakt, że to nie pasuje nam estetycznie, że to robi bałagan – a np. o brak szacunku (ty rozrzucasz rzeczy – ja po tobie zbieram, mam dodatkową robotę, nie szanujesz mnie lub w domu zawsze ojciec traktował matkę jak służkę, teraz ja czuję, że ty robisz mi to samo). Dlatego nawet będąc w związku, nie należy zaprzestawać pracy nad sobą – nad rozwojem własnej osobowości i rozwiązywaniem własnych problemów związanych najczęściej ze wspomnianymi programami z dzieciństwa. Uświadamiając sobie siebie, możemy budować coraz lepsze, trwalsze i wartościowsze relacje z innymi. Rozumiejąc własne wnętrze, będziemy mogli przeżywać życie z głębi, adekwatnie do sytuacji, traktując partnera jako partnera, a nie matkę czy ojca.
Stój po swojej stronie
Możesz jednak zacząć się zastanawiać, JAK właściwie pracować nad sobą – co to bowiem znaczy? Wszyscy rzucają zwykle frazesami o rozwoju osobistym, zmienianiu się, stawaniu się lepszym, ale jak do tego dobrze podejść? Nauka bycia sobą i nieprzejmowania się opiniami innych wcale nie jest taka prosta – jeśli będziesz ćwiczyć jogę o poranku, BO inni tak robią, mimo że w głębi czujesz złość i niechęć do tego – czy to jest odkrywanie własnego ja czy tylko budowanie wizerunku dla innych? Nie przybliży Cię to do poczucia szczęścia i życiowej równowagi. Zacznij słuchać siebie, niezależnie od tego, co mówią inni. Stój po swojej stronie. Gdy czegoś nie chcesz – nie rób tego. Gdy się z czymś nie zgadzasz – mów głośno o tym. Mów o swoich potrzebach. Nie chodzi tu jednak o to, by mieć zawsze rację, by zawsze stawiać na swoim czy by dążyć jedynie do własnej przyjemności – a raczej o to, aby szanować zarówno siebie, jak i innych, a nie zapominać o sobie.
Nie bój się samotnych spacerów, wyjść do kawiarni czy do kina, na rower – pokochaj spędzanie czasu sam na sam, bo to właśnie przybliży Cię do samego siebie. Gdy zrozumiesz, że sam świetnie dajesz sobie radę, że nie potrzebujesz nikogo do szczęścia – wówczas jednocześnie uświadomisz sobie, że możesz dawać innym miłość tak po prostu, nie dla korzyści. Tylko dlatego, że możesz.
Prawdą jest bowiem, że aby kochać innych, aby akceptować ich wady i słabości, dziwne zachowania i szeroki wachlarz cech charakteru – musisz to wszystko kochać i akceptować w sobie.
Komentarze