Mój powrót do życia i mocy z Human Design
System Human Design zaciekawił mnie dwa lata temu, choć na naszym pierwszym spotkaniu nie odczułam nic specjalnego. Kolejny system, kolejna dziedzina rozwoju osobistego – pomyślałam. Temat wrócił do mnie po jakimś czasie i stało się to w momencie, gdy diametralnie zmieniłam swoje życie. Odeszłam z pracy na etacie jako architekt, bo moje ciało zaczęło chorować do tego stopnia, że straciłam płodność. Pamiętam, że przyszła wtedy do mnie myśl: skoro moje ciało nie ma chęci do życia, to dlaczego miałoby mieć chęci do tworzenia nowego życia w sobie? Totalnie nie zgadzałam się wówczas z lekarzami, którzy namawiali mnie do brania coraz większej ilości hormonów. Czułam się nieszczęśliwa, ale coś w głębi mnie przeczuwało, że to jest właśnie moment na odcięcie się od takiego sposobu życia, jakie dotychczas prowadziłam. Oddaliśmy z mężem mieszkanie, wywieźliśmy nasze rzeczy do rodziców i wyjechaliśmy na Bali z biletem w jedną stronę i dwoma plecakami. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: kim jesteśmy i czemu nie wpasowujemy się w społeczeństwo wokół nas. Pamiętam, że siedziałam wtedy do późnych godzin ucząc się siebie, robiąc stosy notatek i patrząc na biegające indonezyjskie jaszczurki po ścianach. W społeczności HD jest powiedzenie, że to nie my wybieramy system HD, a on wybiera nas sam. I tak się stało.
Po roku intensywnego zagłębiania systemu wciąż poznaję o sobie nowe informacje. Przygoda z HD to przygoda na całe życie, ponieważ za każdym razem, patrząc setny raz na swój wykres, możemy zobaczyć coś nowego. Wierzę w to, że dostrzegamy to, na co jesteśmy gotowi, ponieważ każdy aspekt możemy postrzegać inaczej w zależności od aktualnego miejsca w życiu. To nie są „tylko informacje”, to jest wartość, którą odczuwamy na poziomie energetycznym, cielesnym. Nierzadko głębokim doświadczeniem jest usłyszenie pierwszych informacji, które opisują naszą naturę.
Mogę powiedzieć, że Human Design zmienił moje postrzeganie siebie i życia, które nie wydarza się przypadkiem. To czego dowiedziałam się o sobie, o mojej UNIKALNEJ naturze zmieniło bardzo dużo.
Pamiętam, że pierwszą falą świadomości o sobie było doświadczenie mojej strategii. W moim przypadku jest to odpowiadanie na to, co przynosi mi życie. A okazje jakie dostaję są połączone z moimi pragnieniami. Jest to niesamowita lekcja o tym, że życie odpowiada na moje pragnienia jeśli ja jestem na nie gotowa. Weszłam w relację z życiem – widzę, kiedy rzeczy się wydarzają i dlaczego. Zaczęłam świadome rozkręcać pragnienia w sobie. I przede wszystkim – doświadczyłam tego, że nasze pragnienia przejawiają się w ciele, w dolnej części brzucha, a nie w umyśle. Zaczęłam pozwalać sobie być prowadzoną przez czyste chęci doświadczania życia zamiast przez decyzje mentalne.
Mój autorytet sakralny (oraz moje jedyne, stałe źródło energii) pokazał mi, że mam prawo nie mieć energii na działania, których nie pragnę. Ten punkt pokazał mi także moje uzależnienie od kofeiny, która „pozwalała” mi pracować nad rzeczami, które były dla mnie zwyczajnie nudne i doprowadzałam nimi siebie do przepracowania i wycieńczenia. Wręcz do traumy przed intensywną pracą, która mnie wypalała. Zauważyłam, że pijąc kawę i kierując się umysłem, kierowałam się przeświadczeniem „pij tę kawę i bierz się do pracy bez dyskusji”. Wcześniej myślałam o sobie, że mam niski poziom energii, a HD dał mi możliwość spojrzenia na to z innej strony – robiłam to, co nie było moim pragnieniem. W złe miejsca wkładałam swoją energię, a kawy używałam jako płynnego paliwa do działania. Sprawiało to, że nieświadomie zmuszałam swoją Małą Weronikę do rzeczy, których nie chciała robić, a kiedy płakała ze zmęczenia udawałam, że jej nie słyszę. Nieświadomie zmuszałam swoje wewnętrzne dziecko do pracy. I tym samym doprowadziłam siebie do wypalenia energetycznego oraz pogorszenia się stanu zdrowia. Moje ciało się finalnie zbuntowało, bo chciało być usłyszane. Teraz wiem, jak delikatna jest moja energia stworzona do mojego, indywidualnego kierunku. Human Design potwierdził moje wszystkie przeczucia o zdrowiu.
I to jest ważna lekcja. Jak często bowiem kierujemy się tym, co nasz umysł myśli, strachem i doświadczeniami z przeszłości. To jest ogromna część naszego życia i często nie zdajemy sobie sprawy komu oddajemy prowadzenie. Nasz umysł nie jest stworzony do tego, żeby podejmować decyzje i ustalać nam ścieżkę przez życie. Od tego są nasze pragnienia. Tylko my ze strachu (najczęściej) boimy się zatrzymać i posłuchać siebie. Często czujemy, ale nie umiemy tego utrzymać i nasze przeczucia są wypierane przez umysł.
Im mocniej zagłębiałam się (i dalej to robię) w mój wykres, moją energetykę i naturę tym bardziej poznaję moją Moc. W końcu pozwalam sobie na wykorzystywanie tych części mnie, które są stałymi elementami mojej osoby. Świadomie pozwalam im być, bo wiem, że stąd płynie moja satysfakcja i spełnienie. Traktuję z delikatnością moją energię, bo znam potrzebę mojego indywidualnego kierunku. Staję w swojej Mocy. Zaczynają się dziać niesamowite rzeczy w zgodzie ze mną, ponieważ jestem na nie gotowa. Coraz częściej doświadczam uczucia „odjęcia mowy” z zachwytu nad tym co dzieje się wokół mnie, na to, jakie osoby spotykam, jakie historię słyszę, jakie propozycje dostaję i wszystko to wrzucam do worka „NIE SA MO WI TE”. Nie znalazłam na to innego określenia, bo nie da się tego opisać tylko słowami. Human Design jest doświadczeniem na poziomie energetycznym.
Przepiękne jest to, że gdy już zaczynamy stawać w swojej własnej Mocy, ze świadomością tego jakie jakości mamy w sobie i jakie są nasze lekcje życiowe, to zaczynają dziać się okoliczności, które dostarczają nam poczucia życia i wzrastania wraz z doświadczeniem. Nasze ciało zaczyna samoistnie zdrowieć. Doświadczamy w końcu uczucia, że nic już w sobie nie musimy zmieniać, bo zwyczajnie nie chcemy. To co jest w nas – jest naszą prawdą, naszym domem. Nasza miłość i współczucie do siebie wzrasta, bo widzimy jak mocno próbowaliśmy umysłem wpasować się tam, gdzie myślimy, że „trzeba” zamiast na tym co już jest i zawsze było.
Nasza natura czeka, aż pozwolimy jej być. I wtedy rzeczy się wydarzają tak jak jest nam pisane. Czyli to co daje nam satysfakcję, spokój, sukces i ekscytację.
Jeżeli zainteresował Cię ten temat, zapraszam Cię serdecznie do dołączenia do grupy Human Design, którą prowadzę na wharmonii.my.
Ja również odnoszę wrażenie, że choroba jest w stanie ostatecznie otworzyć nam oczy na wiele spraw. Wtedy dopuszczamy do siebie nowe. Najlepszości !
Dziękuje za podzielenie się swoją historią ☺️
Proszę bardzo Kochana 🩷❤️
Mam takie nieodparte wrażenie, że najczęstszym triggerem, który wyrzuca nas z “systemu”, w którym jesteśmy osadzeni od narodzin jest choroba i wewnętrzne czucie, że zamiast kolejny raz iść “po moc” do kogoś innego, zaczynamy eksplorować siebie i włączać do świadomości te obszary, które codzienna rutyna wyłączyła. A później zaczyna się wewnętrzny wzrost i życie w zgodzie ze sobą i swoim wewnętrznym planem.
Dziękuje Ci pięknie za podzielenie się Twoją historią 😍
Ja mam takie samo wrażenie. Ciekawe jest to jak bardzo zmieniamy swoją perspektywę na choroby i znaki od ciała wraz z przebiegiem sytuacji. Po przejściu tych wydarzeń i wyciągnięciu wniosków przychodzi wdzięczność, za każdy proces związany z ciałem ❤️
dużo w tym miłości i szacunku do siebie, dziękuję za ten tekst:)
Dziękuję Kochana ❤️