Moja spowiedź. Jak wybrałam życie.
Moja historia zaburzeń odżywiania. Od poczucia bycia niewystarczająco dobrą, chęci zdrowszego trybu życia, przez ortoreksję, anoreksję, kompulsywne objadanie się, aż po depresję. Część 4.
W dzisiejszym dniu pragnę podzielić się z Tobą dalszą częścią mojej historii choroby zaburzeń odżywiania, która zaczęła się prawie pięć lat temu. Jeśli nie przeczytałeś/przeczytałeś jeszcze poprzednich części serdecznie Cię zapraszam do zatrzymania się na chwilę, powrotu do nich, a następnie rozgoszczenia się tutaj.
Jest to historia o:
Poczuciu bycia niewystarczająco dobrą w każdym możliwym aspekcie.
Potrzebie kontroli w celu zapewnienia sobie „bezpieczeństwa”.
Zaślepieniu.
Byciu swoim osobistym katem.
Ciągłym myśleniu o jedzeniu.
Obsesji.
Zamknięciu się przed światem.
Zagrożeniu życia.
Utracie kontroli.
Bezsilności.
Aż wreszcie historia o:
Wybraniu życia.
Zaufaniu.
Odzyskaniu siebie.
Oddaniu kontroli.
MIŁOŚCI.
ETAP 12 – Czuję, że z hukiem uderzam o dno. Czy to właśnie tak wygląda życie?
Pobyt w szpitalu to jeden z najmroczniejszych, a zarazem jeden z najpotrzebniejszych momentów w moim życiu. Byłam i do tej pory jestem przerażona realiami, jakie tam zastałam. Brak empatii, ciepła i zrozumienia doskwierał każdej przebywającej tam osobie. Przez ten krótki pobyt tam nie miałam nawet okazji porozmawiać z jakimkolwiek z lekarzy. Dozwolone aktywności ograniczały się do wspólnych rozmów, leżenia w łóżku i patrzenia się w sufit. Każda próba rozciągania, wyjrzenia przez okno, czy jakiejkolwiek zabawy kończyła się groźbami pielęgniarek obserwujących każdy poszczególny ruch przez kamery. Wszystkie osobiste przedmioty zostały mi odebrane. Młodzi ludzie z problemami byli pozostawieni sami sobie. Całe dnie spędzaliśmy w łóżkach, bez możliwości nawet poczytania i braliśmy codziennie otępiające dawki leków. Jak w takim miejscu można wyzdrowieć?
To wtedy nastąpiło moje przebudzenie.
Czy ja chcę spędzić swoje życie w takim miejscu?
Czy wybieram tak się czuć?
Nie wierzę, że właśnie tak wygląda życie.
Nie wierzę w to.
Wychodzę stąd i zamierzam żyć, tak naprawdę.
Być może pierwszy raz w życiu świadomie wybieram życie dla samej siebie.
Ze wszystkim.
Z tym, co wygodne i z tym, co niewygodne.
Z tym, co cieszy i z tym, co cholernie boli.
Z każdą piękną chwilą i z każdym upadkiem.
Z każdym wschodem i zachodem słońca.
Ze wszystkim co ludzkie.
Z tym, co piękne, a także z tym, co trudne.
Tego samego dnia skorzystałam z możliwości wykonania telefonu do mamy, którego wcześniej wiele razy mi odmawiano. Walczyłam o niego do momentu, aż dostałam zgodę. Nie miałam w sobie przyzwolenia na spędzenie tam ani godziny dłużej. Poprosiłam ją o to, aby po mnie przyjechała i zabrała z powrotem do domu. Zaufała mi. Dziękuję Ci Mamo jeszcze raz za to, że nigdy we mnie nie zwątpiłaś. Za całą Twoją miłość i to, że mnie nie zostawiłaś w tym samej, nawet gdy już żadna z nas nie miała siły.
W tym dniu, wracając z mamą samochodem po wypisie ze szpitala, zrozumiałam jak wiele mam i jak cudowne, pełne magii życie mogę stworzyć dla siebie, zaczynając budować je od nowa. Poczułam wdzięczność wobec wszystkiego, co mnie spotkało, wobec mojego zdrowia, wobec mojego silnego ciała, z pomocą którego mogę doświadczać życia i odkrywać świat, wobec mojej wspaniałej mamy, mojego pełnego ciepła domu, do którego zmierzałam. Las, którym przejeżdżałyśmy nabrał innych barw. Był wyraźny, żywy. Skóra mamy była ciepła, aż wibrowała miłością. Od tamtej chwili już nic nie było takie same. Wszystko, co mnie otaczało, stało się dla mnie zaproszeniem, do wybierania życia.
Czułam, jakbym pierwszy raz od bardzo dawna wzięła pełny wdech i wydech.
Małe rzeczy cieszyły, a ja wiedziałam, że będzie inaczej.
Nie prościej, ale inaczej.
Pozwoliłam sobie na to, aby nauczyć się odczuwać w pełni.
Pozwoliłam sobie na to, że nie zawsze muszę ze wszystkim dawać radę.
Zrozumiałam, że doświadczanie życia nie polega tylko na tym, aby było zawsze pięknie. Doświadczanie życia polega na tym, aby czuć wszystko. I to właśnie jest w nim niepodważalnie najpiękniejsze i wyjątkowe.
Życie jest nieidealne. Dlaczego więc ktokolwiek z nas powinien być idealny?
ETAP 13 – Odstawiam leki, wychodzę do świata.
Kolejne kilka miesięcy było dla mnie uczeniem się życia na nowo. Był to wymagający, ale piękny proces. Miałam wiele bardzo ciemnych dni, w których mniej wierzyłam w to, co wcześniej zrozumiałam. Natomiast nawet wtedy, te słowa we mnie nie znikały. Zaczęłam spotykać się ludźmi, wychodzić na spacery i zaangażowałam się w pracę w wolontariacie, gdzie organizowałam czas starszym osobom. Słuchałam ich historii, grałam w gry na świeżym powietrzu i przygotowywałam posiłki, które później razem celebrowaliśmy. W wolnych chwilach oddawałam się medytacji, czytaniu, zgłębianiu świata czułego podejścia do siebie. Ten okres nadał nowego sensu mojemu życiu. Znów zaczynałam być sobą, a w pomocy innym odnalazłam swoją moc i siłę, która napędza mnie, aż do dziś.
ETAP 14 – Odpuszczam kontrolę.
Kolejne lata stały się dla mnie nauką odpuszczania kontroli. Uczę się tego do dziś. Dopiero po długim czasie zrozumiałam, że jedzenie było tylko i wyłącznie narzędziem, którego używałam do zapewnienia sobie tej kontroli. Aby w pełni opuścić błędne koło objadania się, a następnie prób kompensacji musiałam najpierw odpuścić kontrolę. Zrozumiałam to po ilości niezliczonych nieudanych prób, w których kierowałam się odwrotną strategią, sądząc, że dokonam jakiejś zmiany w odwrotnej kolejności. W kolejnym wpisie podzielę się z Tobą podjętymi przeze mnie krokami, które pozwoliły mi na dobre wyjść z zaburzeń odżywiania. Na ten moment nie zostało już po nich nic w mojej codzienności. Z początkiem tego roku mogłam w pełni przyznać przed światem i samą sobą, że jestem w pełni zdrowa, a jedzenie ponownie stało się dla mnie niesamowitą przyjemnością, radością, celebracją. Już nie jest niczym więcej. Odnalazłam w tym lekkość.
Tymczasem dziękuję za Twoją obecność. Jeśli odczuwasz chęć podzielenia się przemyśleniami, które do Ciebie przyszły, zapraszam Cię do napisania komentarza bądź prywatnej wiadomości do mnie.
Ściskam Cię mocno i przesyłam ogrom miłości,
Ola
Komentarze