„Na pewno ma bogatego męża” – o energii przyciągania pieniądza cz. 1

Ona na pewno sama na to nie zarobiła; ma bogatego męża, jest prostytutką, dostała spadek, wygrała w totolotka, w najlepszym wypadku ukradła. Tak w Polsce postrzega się kobiety, które dorobiły się majątku, pracują, prowadzą wystawne życie, kupują drogie torebki czy zwyczajnie stać je na to, o czym marzą. Tak postrzega się samodzielne matki, które są w stanie zapewnić godne życie sobie i dzieciom, tak mówi się o studentkach, singielkach, mężatkach, wdowach. Oczywiście te skrypty czy przekonania nie dotyczą tylko kobiet, ale w stosunku do kobiet są bardziej krzywdzące, bo piętnowanie odbywa się na większą skalę.

W Polsce, temat pieniędzy, a już z całą pewnością posiadania pieniędzy, jest tematem tabu. Uwarunkowania społeczne na naszej szerokości i długości geograficznej są takie, że od najmłodszych lat wpaja się nam, że w Polsce nie da się być bogatym –  trzeba albo bardzo ciężko pracować, albo w ostateczności, może niezbyt ciężko, ale przez większość godzin na dobę i przez większość życia, a na starość, czyli w okolicach emerytury, do której nie każdy z nas ma szansę dotrwać, będziemy mogli pojechać na wymarzone wakacje za granicę – na tydzień.

Nie wiem jak wygląda to w innych krajach, ale mając na myśli „inne kraje” nasuwa się od razu stwierdzenie, że „tam jest łatwiej, bo …”. I to właśnie mnie smuci. Polak szuka wymówki – jasne, że jest łatwiej, bo płacą w euro czy dolarach, ale nadal pracujemy swoimi dłońmi, głową, czy całym ciałem. Pieniądze wypadałoby odłożyć, a żyć na miejscu trzeba wydając jednak walutę kraju chlebodawcy. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że zamiast szukać rozwiązań w postaci lepiej płatnego zajęcia, szukamy usprawiedliwienia dla własnego lenistwa lub dla braku siły, by wyrwać się z błędnego koła, w którym funkcjonujemy, a które nie daje nam satysfakcji i nie pozwala żyć godnie.

Z własnego doświadczenia wiem, że praca jest, ale jest różna, a możliwości, które daje nam chociażby Unia Europejska są nieskończone. Brak granic i brak konieczności pozwoleń na prace stwarza olbrzymie perspektywy, wystarczy tylko chcieć. Wiem to dokładnie, bo mam za sobą 20 lat pracy na przeróżnych stanowiskach, począwszy od tego, które nie ma nazwy, a polega na wrzucaniu ulotek do skrzynek, poprzez pracę na kierowniczym stanowisku, pracę z odpowiedzialnością w postaci stu sześćdziesięciu osób pod sobą, czy prowadzenie własnej działalności gospodarczej.

Kolejną kwestią jest wstyd, który według mnie również wysysamy z mlekiem matki oraz przekonania, że musimy mieć w sobie dużo pokory, nie możemy mierzyć wysoko, uważać, że nam się coś należy, że jesteśmy w stanie zarobić pieniądze, otrzymać godziwe wynagrodzenie za swoją pracę, sprzedaż usług czy rękodzieła, a o podwyżkę się prosi lecz najlepiej tego nie robić w obawie o utratę pracy. Nic bardziej mylnego. O podwyżkę się nie prosi, a o podwyżce się rozmawia, wypłata nie jest premią czy cudem, a wynagrodzeniem za wykonane zajęcia, a urlop przysługuje każdemu, zgodnie z obowiązującymi przepisami i prawem. Każdy z nas jest wartościowy i warty pieniędzy, a z tą myślą powinniśmy dumnie iść przez życie.

Temat pieniędzy dla mnie również jest bardzo trudny i krzywdzący, a o moich myślach skierowanych w złą stronę uświadomiła mnie lata temu niejaka Olga Legosz, znana szerzej ze swojej działalności w Internecie pod pseudonimem @nomadmum81, występująca także w roli jednej z prowadzących program TVN „Miasto Kobiet”. Polecam zapoznać się z jej profilem, na którym znajdziecie wiele wartościowych treści w temacie około finansowym i nie tylko. Dlaczego piszę, że temat pieniędzy jest dla mnie krzywdzący? Otóż…

Z wykształcenia jestem kulturoznawcą i choć ukończyłam studia magisterskie na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu, to w Urzędzie Pracy moja grupa zawodowa zaliczana jest do działu zwanego przeze mnie humorystycznie „wolnomularstwo i wolne zwody”, co w rzeczywistości wrzuca mnie do wora z artystami. Zaraz pod przyciskiem z napisem „nauczyciele”. Co mam na myśli pisząc o tym, a właśnie to, że – w olbrzymim skrócie – pracy w zawodzie dla mnie szukać na próżno. Musiałabym skupić się na specjalizacji, którą mam, a jest nią Animacja Kultury i skierować swoje kroki w stronę, na przykład, Domu Kultury. Nie chcę. Szukam dalej, głębiej, trochę obok, ale wciąż mi mało. Większość mojego czasu zajmuje mi prowadzenie kanału na YouTube, pisanie bloga, prowadzenie innych mediów i fotografia, która z pasji stała się moją pracą już lata temu. Na brak zajęć narzekać nie mogę. Jednak nasze społeczeństwo, nawet po okresie pandemii i lockdownu, nadal nie jest przyzwyczajone do tego, że pracować można z domu i wciąż słyszę od ludzi z różnych środowisk, że ja nie pracuję. Schematyczne myślenie wygląda tak, że brak pracy na pełen etat zajmujący osiem godzin dziennie równa się brak pracy w ogóle. Dodatkowo dochodzi do tego kwestia pracy fizycznej – w momencie kiedy całe lata pracowałam fizycznie, żeby móc utrzymać się podczas studiów, traktowano to jako „pracę dorywczą”, choć właściwie w domu tylko spałam. Bo przecież studiuję, więc praca, którą wykonuję na pewno nie jest „na serio”. Teraz, gdy od lat udaje mi się pracować w sposób mniej angażujący ciało, a bardziej umysł, to słyszę, że co to za praca, skoro nie (tu na przykład) „na taśmie”, „na kasie”, w sklepie przy rozkładaniu towaru, „za biurkiem” itp. (tu można wpisać dowolne). Odkąd zrozumiałam, że to, co ludzie mówią o nas, tak naprawdę jest myślami na ich temat, przestałam walczyć z tym schematem, frustrować się tłumacząc rzeczy oczywiste, odpuściłam i nauczyłam się pewności siebie porzucając pokorę i pochyloną głowę, bo nie miałam powodu czuć się winną i gorszą – ocenianą.

Dostrzegłam również, że to także jest niewygodne. Kobieta pewna siebie i dziękująca za komplementy, mówiąca na głos, że czuje się świetnie, czy wygląda dobrze w oczach samej siebie jest postrzegana jako zarozumiała. Zauważyłam, że kobiety potrzebują akceptacji kogoś z zewnątrz, by poczuć to, co powinno wyjść z ich środka. Potrzebują być adorowane, żeby zrozumieć, że są piękne, podziwiane, by myśleć o sobie jako o kimś wartościowym. Na dodatek nie umiemy brać. Każde miłe słowo i komplement wypowiedziany w naszą stronę jest przez nas umniejszany tak, jakby wstyd nam było za to kim jesteśmy i jak wyglądamy. Myślenie o sobie, że się nie jest wart czegoś, jest powszechne, myślenie o sobie w kategorii porażki i niezrealizowanych planów na porządku dziennym. Widzę to, być może dlatego, że moim marzeniem nigdy nie było zostać głową czy szyją rodziny, gotować, sprzątać i dbać o ciepło domowego ogniska. Owszem, uwielbiam przyjmować gości, a sprzątanie jest moją codzienną rutyną, natomiast nie uważam żebym musiała zatracać siebie na korzyść umytych na święta okien czy błyszczącej na co dzień podłogi. Kobiety mają instynkt, dzięki któremu chcą obdarowywać innych ciepłem czy miłością, ale czy musimy robić to z uszczerbkiem na własnym ciele? Nie dbać o siebie dbając o rodzinę, nie rozwijając się poświęcając czas na sprzątanie? Myślę, że bez względu na płeć – i podkreślam to, choć mam nadzieję, że wybrzmiało to już w moich artykułach dosadnie – uważam, że każdy człowiek ma predyspozycje i są one niezależne od jego płci. Tak więc nauczmy się brać, czerpać z życia, bo nie jest to robienie komuś krzywdy. Nasza radość życia nie jest kosztem innych. Jeśli chcemy się pomalować czy ubrać ładnie, to zróbmy to i podziękujmy za komplement, bo skoro padł w naszą stronę, to znaczy, że coś w tym jest. Nauczmy się brać bez winy, zmieńmy myślenie na takie, gdzie zrozumiemy, że jesteśmy warci a wynagrodzenie za naszą pracę (bez względu na jej charakter) należy nam się bez wątpienia i właśnie o tym chciałabym napisać w kolejnym artykule. Zapraszam Was zatem do kolejnej części „Nasze relacje z bliskimi, to relacje z naszymi pieniędzmi – energia przyciągania pieniądza cz. 2”.


Źródło zdjęć i obrazków:

<a href=”https://pl.freepik.com/darmowe-zdjecie/zaskoczony-calkiem-mloda-ruda-dama-trzyma-pieniadze_7338010.htm#page=2&query=szcz%C4%99%C5%9Bcie%20pieni%C4%85dze&position=44&from_view=search&track=ais”>Obraz autorstwa drobotdean</a> na Freepik

<a href=”https://pl.freepik.com/darmowe-wektory/malutkich-ludzi-mierzacych-pieniadze-i-zarowki-na-wadze-postacie-porownujace-zysk-finansowy-i-innowacje-szukajace-celu-oceniajace-wartosc-ilustracji-wektorowych-plaskiej-idei-koncepcja-badawcza_24644972.htm#query=energia%20przyci%C4%85gania%20pieni%C4%85dza&position=35&from_view=search&track=ais”>Obraz autorstwa pch.vector</a> na Freepik

Powiązane wpisy

Natalia de Barbaro:  Nie trzeba żyć bitewnie. Zabawa też może okazać się drogą do wewnętrznej wolności

Ile razy trzymałyśmy łuk, napinałyśmy i strzelałyśmy do celu, czując gdzieś w trzewiach, że to nie nasza dyscyplina. A może było całkiem nieźle, przywykłyśmy, a nawet nam się podobało, choć przecież nigdy nie pytano, jaką tarczę chcemy przed sobą postawić. A Ty jaki miałaś wybór? Czy zamiast łuku brałaś czasami do ręki krosna, kolorowe nitki i zaczynałaś tkać. Kim jesteśmy, jakie mamy potrzeby, jaka energia nami kieruje. Czy czujemy wewnętrzną wolność, a może jesteśmy znieruchomiałe, choć w ciągłym ruchu. – Jak się ma twoja wewnętrzna Dziewczynka? A może dawno jej nie słuchałaś, nie pytałaś o nic – mówi Natalia de Barbaro, psycholożka, felietonistka, autorka między innymi „Czułej przewodniczki” i „Przędzy”

Komentarze

  1. […] W pierwszej części tekstu pisałam o tym, jak postrzegane są osoby, które potrafią zarobić pieniądze i że kwestią przekonań oraz wiary w siebie jest rzeczywista możliwość ich zarabiania. Pisałam o tym, że bogactwo lub jego brak zależy od naszego nastawienia do pieniędzy. Dziś chcę przybliżyć temat relacji z pieniędzmi i tego dlaczego ich nie mamy, podczas gdy inni zarabiają je w sposób prosty, lekki i łatwy. […]