Pustka
Dlaczego pustka wywołuje w nas dyskomfort? Przecież pustka to przestrzeń, którą możemy zagospodarować. Ale zanim to zrobimy możemy po prostu pozwolić pustce być. Możemy pozwolić sobie na obcowanie z pustką. Dlaczego więc tak trudno nam to przychodzi? Bo nikt nas tego nie nauczył. Mało tego – jest pełen wachlarz emocji, który w kulturze zachodu jest wypierany, jako niepożądany. Strach, płacz, słabość, smutek i pustka właśnie. Na poziomie emocjonalnym pustka to synonim nieposiadania. A przecież każdy z nas chce posiadać. Coś, cokolwiek. Im więcej, tym lepiej…
Tymczasem pustka to nieodkryty potencjał. Gdy idziemy przez życie z bólem a później rozpuszczamy ten ból za pomocą jakiegoś procesu uzdrawiania, to robimy miejsce na coś nowego. Tworzymy pustkę. Razem z pustką przychodzi potrzeba oswojenia się z nią. Tak, jak w przypadku straty kogoś bliskiego – pojawia się pustka, z którą musimy się oswoić za pomocą żałoby. Czasem pustka jest spowodowana tym, że wewnętrznie rozbiliśmy się na tysiące kawałków i nie mamy siły się pozbierać z powrotem do kupy. Pustka jest nam potrzebna. Potrzebujemy dać sobie przestrzeń na bycie pustką.
Czasem po prostu nie wiemy czy skręcić w lewo czy w prawo na autostradzie naszego życia. Patrzymy na drogowskazy ale widzimy tylko puste tablice. Inni nas mijają, pędząc przed siebie a nas ogarnia coraz większe zwątpienie. Dlaczego inni wiedzą dokąd jechać?
A skąd wiesz, że wiedzą dokąd jechać? A skąd wiesz, czy 3 kilometry wcześniej sami nie wiedzieli, gdzie jechać? A skąd wiesz, czy za 3 kilometry sami nie będą wiedzieli, gdzie jechać dalej?
Pustka w głowie, w sercu czy duszy jest bardzo potrzebna. Pustka to samotność, bo nikt inny nie doświadczy tej samej pustki tak, jak ty. Ale aby podejmować w życiu właściwe decyzje musimy połączyć się ze swoją duszą. Aby się z nią połączyć, musimy doświadczyć samotności, której większość z nas się boi. W samotności, ciszy i pustce możemy wsłuchać się w prawdę płynącą z nas samych i poznać kierunek, w którym powinniśmy się udać.
Ciekawy wpis, odczuwanie pustki często bywa przez mnie rozumiane jako czas “nie wiem”. Ciężko wtedy połapać się o co chodzi we mnie i na zewnątrz mnie. Wszystko wydaje się nagle trudne. Ale obcowanie z nią bywa też podnoszące na duchu. Kiedy uświadamiam sobie skąd moja pustka się wzięła, staram się sama ze sobą “przegadać” wszystko co mi się czuje i myśli. Czasami radzę sobie z nią lepiej, czasami gorzej, ale czuję, że na tym to wszystko polega, aby doświadczać różnego rodzaju zjawisk w sobie, a każde z nich rozwija nas w jakimś kierunku. Dziękuję za Twoje wpisy, uświadamiają❤️.
Fajny wpis, podoba mi się część o innych, którzy jadą, a my nie wiemy gdzie. Trochę otworzyło mi to oczy, wszędzie się mówi, żeby nie porównywać siebie do innych, ale jeszcze nie spotkałam się z tym, że przecież inni też mogli być w tym miejscu, w którym jestem ja i skoro oni są już przede mną to ja też mogę. Dziękuję Martin, czasem potrzeba usłyszeć od kogoś nawet jedno banalne zdanie, żeby pomóc swojemu duchowi ❤️
A ja dziękuję Ci bardzo, że zatrzymałaś się przy tym wpisie i podzieliłaś się swoimi wrażeniami ? Ja też czasem nie wiem, w którą stronę skręcić – zresztą w takim momencie pisałem ten tekst. Warto dać sobie czas, zaufać i zanurkować wgłąb siebie – odpowiedź gdzieś tam na nas czeka.