Spiritual bypassing – jak uciekamy przed niewygodą chowając się za duchowością? Cz. 2

Czy uciekanie do świata duchowego jest dla nas zawsze tylko korzystne? W jaki nieuświadomiony i subtelny sposób część z nas unika rzeczywistości i problemów, chowając się za maską “oświeconych”? Jak możemy korzystać z praktyk i nauk duchowych tak, aby nam służyły?

W dzisiejszym dniu podzielę się z Tobą moimi przemyśleniami towarzyszącymi tym pytaniom i całemu zjawisku, jakim jest spiritual bypassing. Serię tę rozpoczęłam tydzień temu, więc zanim rozgościsz się tutaj, zapraszam Cię do zapoznania się z pierwszą częścią, do której link zamieściłam na końcu tekstu. Przedstawiam w niej definicje tego zjawiska, a także kilka cech mu towarzyszących. Dzisiaj pragnę podzielić się z Tobą resztą z nich, a także opowiedzieć Ci jak spiritual bypassing może hamować Twój rozwój.

Odsuwanie “złych” emocji, aby nie zablokowały naszych marzeń i manifestacji

O odsuwaniu “złych” emocji pisałam już wiele w poprzedniej części, natomiast chciałabym wyróżnić jeszcze jedną motywację, która za ich unikaniem może stać. Wiąże się ona z przekonaniem, że musimy być nieustannie spójni wibracyjnie z naszymi pragnieniami. Nie uważam, aby sam zamysł pozostawania wspólnie wibracyjnymi z naszym wymarzonym życiem był bzdurą. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynamy odczuwać lęk związany z obniżeniem się naszego nastroju nawet na chwilę. Może pojawić się wtedy w naszej głowie katastrofizacja całej naszej życiowej sytuacji, która tylko odłącza nas od funkcjonowania w zamierzonym dobrostanie i spójności z naszymi marzeniami. 

Przyznam, że ze wszystkich zachowań towarzyszących zjawisku spiritual bypassingu, to pojawia się we mnie najczęściej. Objawia się to przykładowo w moich interakcjach społecznych. Marzę o świecie, w którym ludzie są dla siebie życzliwi, uśmiechają się do siebie bez konkretnego powodu, a wzajemne komplementowanie się przychodzi im w naturalny sposób. Wiem, że postępując w taki sposób, będę spotykać na swojej drodze takich ludzi, ponieważ będziemy energetycznie spójni. Miałam okazję przekonać się o tym już wiele razy w swoim życiu. Jednak bywają dni, że zwyczajnie nie czuję się dobrze i tak otwarte wychodzenie do ludzi z moją całą dobrocią i miłością nie przychodzi mi aż tak naturalnie. Zdarza mi się wtedy myśleć o tym, że skoro sama nie wychodzę z taką energią do innych, jak mam spodziewać się tego, że będę otaczać się właśnie takimi ludźmi i dostrzegać ich na swojej drodze. Zdarza mi się zapominać o tym, że to nie “psuje” wszystkich wcześniej wysyłanych przeze mnie pozytywnych wibracji. Czasami wciąż się za to obwiniam i zapominam, że nie muszę stale emanować energią spójną z tą, której chce doświadczać. Przekonanie to również często dostrzegam w swoim związku partnerskim, czy przy realizacji własnych projektów. 

Ważne jest to abyśmy pamiętali, że gdy chcemy jakiś jakości w swoim życiu, to musimy być z nimi energetycznie spójni, aby zagościły one w naszym życiu. Jednak każdy z nas i ja, i Ty mamy prawo do gorszego samopoczucia, bezsilności, czy chwil zwątpienia. Te momenty nie sprawią, że nasze wcześniejsze starania pójdą na marne.

Poczucie wyższości

“Nie powiem tej kobiecie, że wepchnęła się do kolejki, ponieważ nie chce wchodzić w jej negatywną energię. Nie będę wyjaśniał z kimś czegoś dla mnie trudnego, ponieważ ta osoba ma okrojone spojrzenie na świat.” Takie zdania mogą być objawem stawiania się ponad ludzi niewierzących w te same idee i praktyki co my. Oceniamy życia innych ludzi na podstawie ich “niskich wibracji” odczuwanych przez nas. Oceniamy ich przez pryzmat duchowego przebudzenia czy oświecenia. Możemy nie zostawić tam miejsca na wzięcie pod uwagę całego ludzkiego doświadczenia wraz z jego wszystkimi aspektami. Przy tym możemy obwiniać innych i obarczać ich pełną odpowiedzialności za to, co im się przytrafia. Odkładamy na dalszy plan ich uwarunkowania społeczne, systemy rodzinne, czy aktualną sytuację życiową. Nie ma tam miejsca na jakiekolwiek odcienie szarości. 

Intelektualizacja i unikanie odpowiedzialności

Objawia się to w szukaniu reguł rządzących światem i uciekaniu do zgeneralizowanych wzorców. Mają one dać pozorne poczucie bezpieczeństwa. Jeśli istnieją jakieś ścisłe reguły rządzące światem, to nie musimy się zwracać do swojego wnętrza w poszukiwaniu odpowiedzi na niewygodne pytania czy ukojenia trudnych sytuacji życiowych. Jest to jedynie oddalanie się od swoich emocji na rzecz myśli oraz koncepcji na temat tego, jakim świat jest bądź powinien być. Możemy wszystko idealnie rozumieć i tłumaczyć sobie na poziomie głowy, natomiast czasem to zupełnie nie zmienia tego co odczuwamy na poziomie serca. Jeśli szukamy duchowych wytłumaczeń odnoszących się do każdej pojedynczej sytuacji w naszym życiu uciekamy od naszej mocy oraz ponoszenia odpowiedzialności za własne życie. Zamiast podejmować działania kryjemy się za zdaniami typu “Bóg/Wszechświat tak chciał”, “Takie jest moje przeznaczenie” czy “Dostałem/Dostałam to, z czym byłem/byłam spójny wibracyjnie i nic na to nie poradzę”. Nie ma tam miejsca na wzięcie odpowiedzialności za to, jak wygląda Twoje życie, bo cała moc została przeniesiona do zewnątrz.

Jak spiritual bypassing hamuje nasz rozwój? Dlaczego może być szkodliwy?

Zamiast wyjaśnić z partnerem trudną kwestie będziesz medytować.

Zamiast pójść na spotkanie ze znajomym, który zmaga się z czymś trudnym pójdziesz pomodlić się za niego. 

Zamiast zmierzyć się z tym, co w Tobie niewygodne, odmówisz modlitwę. 

Zamiast wziąć odpowiedzialność za to, jak aktualnie wygląda Twoje życie, będziesz uważać, że Bóg/Wszechświat ma na Ciebie z góry określony plan, a Ty jesteś tylko pionkiem w grze zwanej życiem.

Zamiast zdrowo się wkurzyć i postawić swoją granicę będziesz zasłaniać się poczuciem wyższości wobec innych i “wznosić się” ponad swoje emocje.

Udawanie, że coś nie istnieje w Twoim wyidealizowanym świecie, nie będzie oznaczało tego, że tego tak naprawdę nie ma. Będzie oznaczało jedynie to, że zakładasz klapki na oczy, które uniemożliwiają Ci pełne widzenie życia i świata takim, jakim jest – czyli chwilami niewygodnym i na pewno nieidealnym.

Problem nie tkwi w praktykach samych w sobie, ale w tym, że są one używane jako tarcza oddzielająca od problemów, a także Twojego życia takim, jakim obecnie jest.

Różnica polega na intencji, z którą te praktyki wykonujesz. Chcesz dzięki nim pozbyć się bólu i niewygody, czy wspomóc siebie w lepszym rozumieniu siebie, zagłębieniu się w swoje potrzeby i szerszym spojrzeniu na otaczający Cię świat? Praktyki duchowe mogą pięknie pomóc w świadomym przechodzeniu w tryb obserwatora. W trybie obserwatora nie potrzebujesz odrzucać od siebie trudów, bo nie zespalasz się z nimi w jedną całość. Zostajesz przy sobie i obserwujesz świat zewnętrzny. Jesteś wówczas bezpieczny/bezpieczna, a co za tym idzie, nie czujesz wtedy potrzeby ucieczki i wypierania trudów.

Tymczasem ogromnie dziękuję za Twoją obecność i czas. Zapraszam Cię do refleksji nad poruszonym przeze mnie tematem. Jeśli odczuwasz chęć podzielenia się swoimi przemyśleniami, będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz komentarz bądź prywatną wiadomość do mnie.

Z ogromem miłości,

Ola

Link do pierwszej części: http://www.wharmoniimy.com/spiritual-bypassing-jak-uciekamy-przed-niewygoda-chowajac-sie-za-duchowoscia-cz-1/

Powiązane wpisy

Komentarze