Uwolnij emocje – część 1
Zatrzymaj się. Nie musisz przed sobą uciekać. Uwolnij emocje poprzez realne skontaktowanie się z nimi.
W tej serii zaproszę Cię do świadomego przyjrzenia się temu, w jaki sposób zajmujesz się emocjami, które do Ciebie przychodzą. Czy jest jakaś stała strategia, którą przyjmujesz w chwili, w której czujesz, że emocje biorą nad Tobą górę? Nawet jeśli na ten moment nie wygląda ona tak, jakbyś chciał/chciała, nie ma w tym nic złego. Najważniejsze jest to, abyś potrafił/potrafiła ZOBACZYĆ i być świadomym/świadomą tego, jakie schematy powtarzasz w swoim życiu. Dopiero gdy potrafisz zaobserwować, nie oceniając, pojawia się miejsce na zmianę. To WIDZENIE stwarza przestrzeń na nowe.
W jaki sposób możesz lepiej kontaktować się ze swoimi emocjami, aby je uwolnić?
W tej serii przedstawię Ci kilka aspektów, moim zdaniem do tego niezbędnych. Spis ten oparłam na wiedzy z przeróżnych książek, podcastów, wydarzeń, w jakich uczestniczyłam, ale przede wszystkim własnych obserwacjach i doświadczeniu. Dziś zapraszam Cię do pierwszego z nich – nauki rozpoznawania i nazywania emocji.
Naucz się rozpoznawać i nazywać emocje
Czy potrafisz rozpoznać i nazwać poszczególne emocje? Czy wiesz, czym się charakteryzują? Niestety często w domu, jak i w szkole nie uczą nas tego, jakie występują emocje i o czym jest każda z nich. Dlatego to my zazwyczaj my musimy wziąć odpowiedzialność za to, aby zdobyć wiedzę i rozeznanie wśród nich. Dlaczego dobrze jest umieć nazywać emocje? Ponieważ wtedy masz większą zdolność do zarządzania swoimi stanami i odczuciami. Możesz z łatwością wejść w tryb obserwatora i przyglądać się im z uważnością, zamiast się w nich nieświadomie zatapiać.
Wyróżniamy podstawowe emocje, takie jak:
- złość
- radość
- smutek
- oczekiwanie
- strach
- zaufanie
- zaskoczenie
- obrzydzenie
Oczywiście oprócz nich wyróżniamy niezliczenie wiele innych. Możesz również odczuwać mieszankę kilku z nich jednocześnie. Mogą się one także na siebie nakładać. Co to oznacza? Nakładanie nie oznacza nic innego jak przykrywanie jednej emocji inną. Przykładowo, możesz mieć tendencję do przykrywania złości smutkiem bądź na odwrót.
Ja na przykład jestem osobą, która ma tendencję do przykrywania złości smutkiem – pomimo tego, że zdaje sobie z tego sprawę i wiele nad tym pracuję, dalej zdarza mi się to robić i nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, ile razy w swoim życiu powtórzyłam ten ‘wbudowany’ przez lata schemat, zanim go zauważyłam. Tak więc czasem ogarnia mnie smutek, gdy ktoś zobowiązał się, a później zapomniał o czymś bardzo ważnym dla mnie (np. spóźnił się bez uprzedzenia, nie dał znać, że coś mu wypadło). Zamiast w naturalny sposób wyrazić kontrolowaną złość względem tej sytuacji, zalewam się falą smutku, płaczu i poczucia beznadziejności.
Dlatego wiem, że nie tak łatwo zawsze określić co dokładnie czujemy. Pamiętaj, jednak, że możesz jeden stan nazwać różnymi nazwami emocji jednocześnie. Może odczuwasz jednocześnie złość i strach? A może dochodzi tam jeszcze jakieś inne odczucie? A czy Ty potrafisz rozpoznać sytuacje, w których pewnymi wybranymi emocjami zazwyczaj przykrywasz inne? Inne, czyli takie, które może nie do końca umiesz wyrażać i wygodniej Ci ukryć je pod tymi bardziej znajomymi. Jak to czujesz?
Aby lepiej nauczyć się nazywać emocje warto nie tylko wiedzieć, o czym mówią one w teorii, ale także jak odczuwa je Twoje ciało. Nasze ciała noszą niezliczenie wiele różnych doświadczeń i historii w sobie, co czyni je naszymi unikalnymi kompasami w świecie emocji.
Dlatego postaraj się obserwować jak Twoje ciało reaguje na poszczególne stany, które odczuwasz. Jak się zachowuje, gdy odczuwasz radość, a jak gdy odczuwasz złość? Jakby potrafiło mówić (a potrafi, jeśli tylko się na to otworzysz i mu na to pozwolisz), to co by chciało powiedzieć, a może nawet chwilami wykrzyczeć?
Znajomość własnego ciała oraz umiejętność rozpoznawania sygnałów płynących z niego może również nas wspomóc, gdy znajdujemy się w momencie, w którym trudno nazwać nam to, co się w nas wydarza. Ciało zawsze będzie dla nas przewodnikiem i dzięki wysyłanym przez niego sygnałom możemy z czasem lepiej rozpoznawać co faktycznie odczuwamy w danym momencie. Podam Ci teraz przykład tego, jak wygląda to u mnie.
- Gdy czuję pozytywne podekscytowanie i odczuwam, że pewna wizja jest PRAWDZIWIE spójna ze mną (a nie jest to po prostu głos mojego chciwego ego) przechodzą przez całe moje ciało delikatne przepływy dreszczy.
- Gdy odczuwam złość (jak już uda mi się ją do siebie dopuścić) zazwyczaj mam ochotę tupać i mocno naskakiwać na ziemię oraz ściskać różne przedmioty, np. poduszkę.
- Natomiast w chwili, gdy odczuwam silny wstyd i pewnego rodzaju upokorzenie, ZAWSZE w moim gardle pojawiła się gula, wielkości niewielkiej piłeczki, która wprawia mnie w poczucie, jakbym nie była w stanie nic powiedzieć.
Dzięki znajomości tych i wielu innych sygnałów wysyłanych mi przez ciało, które byłam w stanie zidentyfikować na przestrzeni czasu i przeróżnych doświadczeń, teraz potrafię lepiej określić, z jakim przekazem przychodzi do mnie konkretne odczucie.
Po przeczytaniu tego wpisu zachęcam Cię do refleksji nad poniższymi pytaniami:
- Czy potrafię nazywać emocje?
- Czy pozwalam swojemu ciału MÓWIĆ? Czy daje mu w ogóle kiedykolwiek dojść do głosu?
- Czy wiem, jak zazwyczaj moje ciało reaguje na poszczególne emocje?
- Co mogę zrobić dla siebie już dziś, aby z większą lekkością rozpoznawać swoje emocje, bądź sygnały wysyłane przez moje ciało?
Dziękuję za Twoją obecność i czas, który poświęciłeś/poświęciłaś na przeczytanie tego wpisu. Z miłością zapraszam Cię również do kontynuacji tej serii, która już niebawem ukaże się na platformie. Jeśli przyszły do Ciebie jakieś refleksje podczas czytania i chciałbyś/chciałabyś się nimi podzielić, będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz komentarz bądź prywatną wiadomość do mnie.
Przytulam,
Ola
Komentarze