Uwolnij emocje – część 2

Zatrzymaj się. Nie musisz przed sobą uciekać. Uwolnij emocje poprzez realne skontaktowanie się z nimi.

W tej serii zapraszam Cię do świadomego przyjrzenia się temu, w jaki sposób zarządzasz swoimi emocjami. Jeśli jeszcze nie przeczytałeś/przeczytałaś części pierwszej, to zachęcam Cię do zrobienia tego, przed kontynuacją czytania tego wpisu. Co prawda, poruszam w nich dwa różne aspekty zarządzania emocjami, natomiast całą sobą wierzę w to, że nie można o nich mówić rozłącznie.

Tak więc, wróćmy do pytania zadanego przeze mnie w ostatnim wpisie, które brzmi:

W jaki sposób możesz lepiej kontaktować się ze swoimi emocjami, aby je uwolnić?

W tej serii przedstawiam Ci trzy aspekty, moim zdaniem do tego niezbędne. Spis ten oparłam na wiedzy z przeróżnych książek, podcastów, wydarzeń, w jakich uczestniczyłam, ale przede wszystkim własnych obserwacjach i doświadczeniu. Dziś zapraszam Cię do drugiego z nich – Zaakceptowania i przyjęcia pojawiającej się emocji taką, jaką jest.

Zaakceptuj i przyjmij emocję taką, jaką jest.

Akceptacja wiąże się z niepodejmowaniem próby zmieniania kogoś/czegoś pod swoje upodobania, tylko PRZYJĘCIA i uznania go takim, jakim/czym jest dokładnie teraz. Tak więc, aby prawdziwie przyjąć pewną emocję i móc od niej czegoś się nauczyć o sobie i swoich reakcjach w obliczu pewnej sytuacji, wymaga to od nas ogromnej ciekawości, otwartości, jak i odwagi do pobycia przez jakąś chwilę w niewygodzie.

Tę akceptację emocji można porównać z naszymi relacjami z bliskimi. Jeżeli chcemy kogoś naprawdę poznać, zrozumieć jego zachowania i przekonania, musimy wyjść z trybu dopowiadania, oceniania i chęci dopasowywania kogoś pod swoje wyobrażenia. Wystarczy, że będziemy otwarci na to, aby obserwować i słuchać. To da nam możliwość prawdziwego WIDZENIA.

To w takim razie jak ją przyjąć?

Nie udawaj, że jej nie ma. Nie udawaj, że jej nie słyszysz. Nie zagłuszaj jej. Daj jej dojść do głosu. Nie oceniaj jej po pierwszym wypowiedzianym przez nią zdaniu. Daj jej wyrazić całość informacji, które ma Ci do przekazania. Porozmawiaj z nią.

Tak więc przyjmij ją dokładnie tak, jakbyś przyjął/przyjęła człowieka, który jest dla Ciebie ważny. A przede wszystkim zrozum, że emocje nie są nigdy przeciwko Tobie. Są, aby przekazać Ci coś bardzo cennego o Tobie, aby pomóc Ci w lepszym zrozumieniu siebie. Aby podarować Ci możliwość refleksji, w celu głębszego uzdrowienia Twoich niedostrzeganych/nieukochanych kawałków.

Jak zagłuszanie może wyglądać w praktyce?

Tak naprawdę może przybierać tak wiele form, że nie sposób je wymienić. Każdy z nas ma jakąś swoją wbudowaną i unikalną strategię, którą stosuję (często całkowicie automatycznie i nieświadomie), aby, tylko nie dopuścić do siebie tego, co teraz odczuwa. Wynajdujemy te strategie po to, aby chronić się przed ‘zagrożeniem”, jakim są emocje, które nie wiemy jak obsłużyć bądź takie które wprowadzają nas w obezwładniającą niewygodę. Także w pewnym sensie to całkowicie zrozumiałe, że nie chcemy czuć się niewygodnie. Ja też jeszcze bardzo często stosuję pewnego rodzaju taktyki. Przedstawię Ci kilka przykładów najczęstszych wśród nich, w które jeszcze czasami wpadam. Będziesz dzięki temu mógł/mogła dostrzec, jaką ‘niewinną’ formę mogą one przyjmować. 

  • Zwracanie się do kogoś, by nas wysłuchał i dał nam ukojenie, sprawiając, że poczujemy się lepiej (oczywiście nie ma nic złego w tym, że czasem po prostu potrzebujemy wsparcia drugiej osoby. Osobiście uważam, że to wielki akt odwagi i zaufania, gdy dzielimy się z kimś czymś, co jest dla nas trudne. Natomiast problem pojawia się wtedy, gdy oczekujemy, że ta osoba sprawi, że poczujemy się lepiej i rozwiąże za nas nasze problemy).
  • Zajadanie bądź odmawianie sobie jedzenia.
  • Nadmierne czytanie, uprawianie sportu.
  • Wypełnianie sobie na siłę każdej godziny bądź nawet minuty dnia jakimiś aktywnościami (co u mnie w dłuższej perspektywie sprawia, że nie mam chwili na zatrzymanie się, aby pomyśleć, jak ja się w ogóle mam. Ten pośpiech zabija mój wgląd w siebie).

A jakie są Twoje najczęstsze strategie, aby nie dopuścić do siebie tego, jak naprawdę się czujesz? Czy potrafisz je zidentyfikować?

Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie je sobie całkowicie przeprogramować. Czy to oznacza, że pozostajemy bezbronni wobec tych wbudowanych programów i już do końca życia będziemy je stosować? Otóż nie. Wszystko polega na tym, abyśmy potrafili zauważyć, w jakich sytuacjach i jak ich używamy. Znajomość ich pozwala nam na widzenie tego, kiedy chcemy je znowu zastosować…. I właśnie wtedy pojawia się możliwość wyboru.

Czy dzisiaj zagłuszysz to jak się czujesz, czy pozwolisz sobie na niewygodę i skonfrontowanie się z tym, co się w Tobie zadziewa?

Jak rozmawianie z emocją może wyglądać w praktyce? 

Chętnie podzielę się z Tobą tym, jak ja to robię.

1. Nazywam ją

Są takie momenty, w których tyle rzeczy naraz się we mnie wydarza, że nie jestem w stanie przypisać nazwy jednej emocji tej lawinie. Wtedy staram się nazwać część mnie, w której ta emocja się wydarza. Są to np. części takie jak: mała Oleńka, niewystarczająca Ola, zawstydzona Ola, Ola przyjaciółka/partnerka/córka, zazdrosna Ola, zawistna Ola…

Po nadaniu konkretnej nazwy wiem z jaką emocją/częścią mnie będę obcować i przystępować do rozmowy.

2. Zwracam się do niej

Zadaję jej takie pytania jak:

  • Z czym do mnie przychodzisz?
  • Co chcesz mi przekazać?
  • O czym chcesz mi przypomnieć?
  • Przed czym próbujesz mnie chronić?
  • Co mogę dla Ciebie teraz zrobić?

*na początku każdego pytania umieszczam nazwę wcześniej ustalonej ‘części mnie’ bądź emocji, z którą będę rozmawiać. Pytania te możesz zadać w swojej głowie, na głos, bądź w formie pisemnej. Ja osobiście (gdy tylko mam na to przestrzeń) preferuję robić to na głos. Gdy czuję, że nie mam w danej chwili odpowiednich warunków, robię to najczęściej w formie pisemnej.

3. Słucham

Odpowiedzi przychodzą, gdy dajesz sobie pozwolenie i przestrzeń na to, aby je usłyszeć. Nawet jeśli nie przyjdą od razu (co wiem, że może być chwilami dość frustrujące), to przyjdą dokładnie w tym czasie, w którym będziesz gotowy/gotowa, aby je usłyszeć. Nigdy wcześniej, nigdy później. Po zadaniu każdego pytania daj sobie chwile na to, aby wsłuchać się w odpowiedź. Jeśli przyjdzie do Ciebie jakiś przekaz (w postaci jednego słowa/kilku słów/zdania/jakiegoś odczucia w ciele) USŁYSZ go i zapisz w swoim sercu. Nie musisz od razu rozumieć. Pobądź sobie z tym, co przyszło, a zrozumienie również przyjdzie.

I to właśnie tutaj zaczynasz prawdziwie akceptować i przyjmować to, co się w Tobie zadziewa. Słuchasz, nie oceniając i otwierasz się na to, co płynie, nie pospieszając. To tutaj zaczyna dziać się magia. Magia obserwacji, świadomości i otwartości na samego siebie i na samą siebie.

Na koniec zapraszam Cię jeszcze raz do refleksji nad pytaniem:

Jakie są najczęstsze strategie, które obieram, aby nie skontaktować się prawdziwie z tym, co odczuwam?

Dziękuje za Twoją obecność i czas, który poświęciłeś/poświęciłaś na przeczytanie tego wpisu. Z miłością zapraszam Cię do kontynuacji tej serii. Jeśli chciałbyś/chciałabyś podzielić się swoimi przemyśleniami odnośnie poruszonego przeze mnie dzisiaj tematu, będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz komentarz bądź prywatną wiadomość do mnie.

Przytulam, 

Ola

Powiązane wpisy

Komentarze